Są tacy mężczyźni, co to potrafią odkryć kobiety niebywałość. To, że w słońcu jej brązowe oczy robią się szmaragdowe. To, że wypowiadając żart figlarny lekko potrząsa głową. Że ma zalotnego pieprzyka powyżej lewej piersi i też tam po prawej stronie na szyi. Że na lewym przedramieniu, jakby się dokładnie przyjrzeć, dostrzec można słodkie skóry wgłębienie. Że za każdym razem przed zaśnięciem musi napić się wody i nawilżyć usta balsamem, a po obudzeniu mruczy jak kot, gdy się ją delikatnie gładzi. Wiem, że są tacy mężczyźni, co się potrafią tą niebywałością zachwycić.
Czasem wydaje mi się, że jesteśmy nie razem, a obok siebie. Tak bardzo przypadkiem jak osoby stojące w kolejce do okienka z biletami.
I nie wiem. Naprawdę nie wiem, na czym polega moja i PWY bliskość.
A przecież oboje jesteśmy jej więźniami.
"Są takie dłonie,
OdpowiedzUsuńco się po ciemku odnajdą.
Nie szukają się,
a śpieszą ku sobie
jak owady, co nigdy światła nie widziały.
Bo bliskich się nie wybiera.
Oni są wśród nas
jak dawno posadzone drzewa.
I patrzą, i rozkwitają, i dają się objąć.
Zbierają po nas resztki myśli
i sklejają,
by pomóc oddychać.
My szukamy szczęścia,
brniemy w ślepej alejce.
Nie wiemy, że ono przecież
trzyma nas za ręce.
To bliscy sprawiają,
że znika pasmo milczenia.
Myślimy, że wszystko jest inne,
a tak naprawdę przy nich
nic się nie zmienia.
I nawet, gdy skręcimy w inną drogę,
oni jak cień pójdą w naszą stronę". ATTE