Poniedziałek, 7 czerwca 2004 (Z plecakiem przez Azję)
Bangkok / Tajlandia
Mimo ze fajnie mi sie gadalo z malajskim biznesmanem jakos tak chcialam, zeby ta przymusowa niewola konwersacyjna skonczyla sie. Zeby ten samolot w koncu wyladowal i zebym znowu mogla byc stanowczo i skoncentrowanie sama. Wtedy wszystko lepiej mi wychodzi. Nie mam problemow z komunikowaniem. Ale to tylko gra. Nawet jezeli szczera.
Ku swojej korzysci wywolalam wojne. Najpierw poszlam do jednej agencji. Zbilam cene do minimum (2 godziny negocjacji - pan prawie zaczal plakac), a nastepnie poszlam do drugiej. Powiedzialam, co tamci mi zaproponowali. Ci drudzy sie zbulwersowali bo "trust" zakazywal zbijanie ceny do takiego minimum. Na poczatku nie wierzyli mi i zaryzykowali. Mysleli, ze blefuje. Jezeli pojdziesz tam i napisza ci, ze za taka cene zyskasz to i to, to damy Ci to samo plus literature za tyle i tyle mniej. No i poszlam. Siegnelam wzrokiem o karteluszek z pieczatka. Swoj karteluszek niby zgubilam. Napisali. I dostalam, co chcialam. Taka ze mnie... Gdyby mnie bylo stac sytuacja wygladalaby inaczej. A nie stac. W taki wiec podly sposob zdobede certyfikat nurka. Na Kho Tao ;) Grrrr...
Tymczasem siedze w restauracyjce na ruchliwej ulicy turystycznej Bangkoku Khao San. Robi sie ciemno, pije sie piwo, nabiera sie ochoty. Obserwuje slodkich, podekscytowanych homoseksualistow w zywiole (wiekszosc jest o wiele bardziej kobieca niz niejedna z nas), biale kobiety eksponuja ciezarnie wygladajace brzuchy (czym ja sie przejmuje?) i kocicowate Tajki lypiace biodrami na lewo i prawo. Niesamowitych mezczyzn tez nie brakuje - zwykle zajeci lub polujace na male. Zwierzecy instynkt. Nogawki niektorych malo nie pekaja ;). Wszystko tchnie obietnica nadchodzacych godzin. Wszyscy wydaja sie podraznieni, weszacy, prezentujacy swoje wdzieki, ekscytujacy sie tetnem muzyki.
"Under the bridge" Red Hot Chilli Peppers. Przypomina mi sie liceum...
Pan zmaga sie z chmura balonow.
Wszechogarniajaca, podszyta seksualnym uniesieniem tandeta.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz