Ciąża


Podczas spotkania autorskiego na Targach Książki w Pałacu Kultury i Nauki padło pytanie o to, jak w miejscu zatrudnienia traktowane są ciężarne Koreanki. To świetne pytanie, bo odpowiedź na nie wspaniale obrazuje przemiany prawne i społeczne, jakie dokonują się obecnie w Korei. Zmiany te wymuszone są do pewnego stopnia bardzo niskim odsetkiem urodzeń - według oszacowań CIA -The World Factbook na rok 2012 na jedną kobietę przypada tutaj średnio 1,23 dzieci (w Polsce - 1,33).

Na początek kilka faktów. Jeszcze do niedawna koreańskie Prawo Pracy przewidywało 60 dni płatnego urlopu macierzyńskiego oraz 3 dni bezpłatnego urlopu ojcowskiego. Obecnie kobieta ma prawo do 90-dniowego płatnego urlopu macierzyńskiego, z czego przynajmniej 45 dni musi ona wykorzystać po porodzie. W czasie takiego urlopu otrzymuje ona swoją miesięczną płacę podstawową, której wysokość nie może jednak przekroczyć 1,350,000KRW (ok. 3950PLN). Po ostatniej nowelizacji mężczyzna może wykorzystać 3 dni urlopu płatnego oraz dodatkowe 2 dni urlopu bezpłatnego. Dodatkowo, zarówno kobieta jak i mężczyzna mają prawo do rocznego urlopu wychowawczego, w czasie którego otrzymują zapomogę od państwa w wysokości 500,000KRW/miesiąc (ok. 1460PLN) bez względu na wysokość swoich zarobków. Suma ta już w 2012 roku ma wzrosnąć do 1,000,000KRW (ok. 2930PLN). Dla porównania minimalna płaca w Korei w roku 2011 stała na poziomie 900,000KRW (ok. 2630PLN). Ustawodawstwo koreańskie przewiduje jeszcze kilka innych udogodnień dla pracujących rodziców, ale umówmy się - to już jest zupełna fikcja, która w praktyce nie ma absolutnie żadnego zastosowania.

No właśnie, prawo prawem, a jak to wszystko wygląda w rzeczywistości? Na pewno sytuacja w sektorze publicznym przedstawia się dla kobiet o wiele korzystniej: rząd promuje zatrudnienie kobiet oraz przestrzeganie należnych im praw opisanych powyżej (ciekawostka: w koreańskim Prawie Pracy istnieje zapis o prawie kobiety do jednego dnia wolnego w ciągu miesiąca z powodu menstruacji). Stąd liczba kobiet pracujących jako urzędnicy państwowi jest imponująca, co skutkuje między innymi w ich aktywnym udzielaniu się w polityce kraju. Dla przykładu przywódcy dwóch największych partii w Korei to kobiety. Park Geun Hye (박근혜) to lider konserwatywnej Partii Saenuri (새누리당) [50,7% miejsc w ZN], córka zamordowanego prezydenta Park Jeong Hui (박정희), uważanego przez jednych za bezwględnego dyktatora, przez innych za człowieka, który doprowadził do bezprecedensowego rozwoju gospodarczego kraju. Park Geun Hye uważana jest również za poważną pretendentkę do fotelu prezydenta Korei w zbliżających się grudniowych wyborach. Nie ma ani męża, ani dzieci co najprawdopodobniej związane jest z tym, że - po zabójstwie matki na zlecenie północnokoreańskiego rządu - jako bardzo młoda osoba  musiała przejąć obowiązki Pierwszej Damy u boku własnego ojca. Co ciekawe, z ramienia Partii Saenuri do Zgromadzenia Narodowego dostała się również Jasmine Lee, pierwszy nieetniczny (pochodzi z Filipin) reprezentant płci pięknej. Han Myeong Suk (한명숙), urodzona w Pyeongyang, dowodzi bardziej postępową Zjednoczoną Partią Demokratyczną (민주통합당) [42.3% miejsc w ZN]. Jako pierwsza kobieta w Korei oficjalnie piastowała też stanowisko premiera w latach 2006-2007. Zamężna, posiada jednego syna.


Park Geun Hye (박근혜), liderka Partii Saenuri (새누리당).<Źródło>


Han Myeong Suk (한명숙), liderka Zjednoczonej
Partii Demokratycznej (민주통합당)
<Źródło>


Jasmine Lee, pierwsza cudzoziemka (Filipiny) w koreańskim
Zgromadzeniu Narodowym z ramienia Partii Saenuri (
새누리당). 
 <Źródło>



Jeżeli chodzi o sektor prywatny to jest on zdecydowanie zdominowany przez płeć brzydką. Nawet niezamężne i bezdzietne kobiety mają nikłe szanse, żeby wspiąć się na najwyższe szczeble korporacyjnej hierarchii. O tym pisałam już wcześniej na blogu. Jeżeli chodzi o panie, które decydują się na dziecko to ich sytuacja w dużej mierze zależy od kultury organizacyjnej firmy, w której pracują. Zdarza się, że kobietom w sposób zaowalowany uniemożliwia się wykorzystanie prawnie gwarantowanego urlopu macierzyńskiego. Na przykład, kiedy tylko pojawia się brzuszek, przyszłej matce uporczywie sugeruje się przejście "na urlop" (te "dobroduszne sugestie" najczęściej wychodzą od bezpośredniego przełożonego i współpracowników), żeby nie zakłócała ona swoim widokiem porządku w firmie - mężczyźni mają być rzekomo rozpraszani obecnością kobiety przy nadziei. W praktyce często oznacza to, że kobieta musi z pracy odejść, bo nie kwalifikuje się jeszcze do prawnie przysługującego jej urlopu macierzyńskiego... 


W obu konglomeratach, w których przyszło mi pracować, sytuacja miała się trochę lepiej. Kobiety nawet w bardzo zaawansowanej ciąży przychodziły do pracy całe dnie spędzając jednak na dosyć biernym uczestniczeniu w życiu swojej grupy - z powodu swojego błogosławionego stanu automatycznie stawały się osobami "nietykalnymi", którym poważniejszych obowiązków nie powierza się dla ich własnego dobra. Te bardziej ambitne wracały do pracy po 3-5 miesiącach nieobecności mimo że w wielu przypadkach zupełnie się to finansowo nie kalkulowało. (Jeżeli kobieta chce skorzystać z pełnego urlopu wychowawczego może nagle zostać poproszona przez firmę o przeniesienie się do placówki w innym mieście lub kraju, co właśnie z powodu nowonarodzonego dziecka równoznaczne jest z koniecznością złożenia rezygnacji. Korzystanie z urlopu wychowawczego przez mężczyzne jest jeszcze rzadsze - po rocznej nieobecności nie miałby on raczej szans na dalszą karierę w swoim koncernie). W Korei system żłobków praktycznie nie istnieje, a przedszkola i opiekunki do dzieci są horrendalnie drogie. Przy wynagrodzeniu kobiety szacowanym na średnim poziomie 62% tego, co otrzymuje mężczyzna, lepiej opłaca się jej zostać w domu i samej zajmować się dzieckiem. Ponadto kobieta, nawet jeżeli wróci do pracy, nigdy już nie będzie traktowana jak pełnowartościowy pracownik. W naznaczonej konfucjonizmem mentalności Koreańczyków podstawową rolą kobiety jest opieka nad dziećmi, mężem i gospodarstwem domowym. Ta dziedzina życia jest jej wrodzonym priorytetem, wynikającym z przypisanych jej przez naturę predyspozycji. Z tego powodu Koreańczycy zakładają unisono, że zawodowa kariera kobiety posiadającej dzieci w naturalny sposób schodzi na dalszy plan, a co za tym idzie nie można wymagać od niej poświęcenia, lojalności, efektywnej, ciężkiej pracy. Ma ona zupełnie inne troski na swojej głowie, zupełnią inną funkcję społeczną do spełnienia. W rezultacie pracującym matkom bardzo trudno jest odzyskać swoją zawodową wiarygodność oraz awansować w strukturze organizacyjnej koncernu nawet jeżeli jest to ich ambicją. Mimo często lepszego wykształcenia i kwalifikacji rola kobiet w korporacji jest w ten sposób całkowicie marginalizowana.

Na zakończenie tego dosyć przygnębiającego tematu mała nowalijka, którą zaproponowano w naszym przedsiębiorstwie - specjalne ubrania dla kobiet w ciąży, które... mają chronić przed promieniowaniem komputerowym...


Do wyboru trzy typuy sukni ciążowych do noszenia w pracy -
chodzi o ochronę przed promieniowaniem komputerowym...



27 komentarzy :

  1. ojcowski, a nie tacierzyński!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie. Urlop tacierzyński to niewykorzystana częśc urlopu macierzyńskiego, który decyduje się wykorzystać ojcieć. Poprawiam i dziękuję za uwagę.

      Usuń
    2. przepraszam ze o to pytam, ale ile masz wzrostu? jestes blondynka?

      Usuń
  2. Bardzo fajny post. A te paskudne fartuchy faktycznie mogą nie jedna kobietę zachęcić do przejścia na 'urlop'.
    My jesteśmy w Korei właśnie ze względu na łatwość wychowania dzieci, ale moze jak oboje rodzice są 'łejgugi' to jest łatwiej. Osobiście uważam, ze system zlobkow tutaj jest super! Pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabyś się podzielić swoimi doświadczeniami co do żłobków? Czy to jest specjalny żłobek dla obcokrajowców, czy może oddajecie dzidzię do koreańskiej instytucji?

      Usuń
    2. Co rozumiesz przez latwosc wychowania dzieci w Korei?

      Usuń
  3. Witam!

    Może to nie jest w temacie ale chciałabym prosić panią Annę aby powiedziała jak wygląda system, emerytalny w Korei?? Z tego co słyszałam nie ma go wcale i dzieci rodziców pomagają im finansowo. Jak to naprawdę jest?? Czy jest tak jak w Polsce-jakaś organizacja rządowa zbierające owe pieniądze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie według prawa pracodawca w Korei jest zobowiązany płacić składki emerytalne, powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, employment insurance i welfare insurance. Ponadto w firmach, które zatrudniają więcej niż 5 osób pracodawca musi gromadzić "na koncie" pracownika tzw. severance pay, czyli trzynastą płacę w wysokości średniej z ostatnich 3 przepracowanych miesięcy (ma to zastosowania do osób, które przepracowały przynajmniej rok). Całkowita suma "trzynastek" wypłacana jest pracownikowi, kiedy wygasa umowa o zatrudnienie.

      W Korei beneficjentem systemu emerytalnego staje się w wieku 60 lat (65 lat do roku 2033) po przepracowaniu przynajmniej 20 lat. Jednocześnie każda firma ma prawo do własnych ustaleń co do "obowiązkowego przejścia na emeryturę" (chyba że pracownik staje się "executive" i wtedy jest pracownikiem kontraktowym)- obecnie średnio jest to wiek ok. 57 lat (rząd próbuje zmienić ten wiek odgórnie na 60 lat). Stąd "severance pay" wypłacany przez firmę jednorazowo ma zapewnić pracownikowi przynajmniej część środków do życia do osiągnięcia państwowego wieku emerytalnego.

      Moim skormnym zdaniem obecny system emerytalny oraz ochrona pracowników wcale nie są takie złe (przynajmniej w porównaniu do Polski). NPS (nasz ZUS) jest czwartym największym funduszem emerytalnym na świecie i największym inwestorem w Korei. Wysokość emerytury to obecnie średnio ok. 60% miesięcznych zarobków.

      Problem tak naprawdę jest z osobami obecnie posuniętymi już wiekowo - w ich przypadku system emerytalny praktycznie nie funkcjonował. Dla przykładu moja teściowa w momencie przejścia na emeryturę mogła wybrać albo 100USD miesięcznej zapomogi (za co nie można nawet opłacić mieszkania), albo jednorazową wypłatę ok. 20tys. USD. Podobnie jak całe rzesze osób starszych wybrać musiała drugą opcję i zainwestować pieniądze w mały biznes, który przynosiłby jej dochody umożliwiające przeżycie (pracuje do dziś, ma ok. 70lat). Takich ludzi na pewno musi wspomagać rodzina, czyli przeważnie dzieci,

      Usuń
  4. Również odbiegnę od tematu. Uczy się ktoś tutaj koreańskiego na własną rękę? Obecnie przerabiam kurs z wydawnictwa edgar, bo żadnego innego nie znalazłem, ale to trochę mało. Może ktoś zna jakieś strony internetowe albo podręczniki po angielsku? Na jesień zapisuję się do szkoły językowe, ale przez wakacje mam sporo wolnego czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ucze sie koreanskiego na wlasna reke,korzystam z podrecznika Haliny Ogarek - Czoj.polecam;)mozna go kupic w 2 czesciach na stronie:

      http://www.dialog.edu.com.pl/index.php?route=product/product&path=9&product_id=7


      http://www.dialog.edu.com.pl/index.php?route=product/product&path=9&product_id=8

      powodzenia!!;)

      Usuń
  5. Ja jedno pytanko mam: co to jest promieniowanie komputerowe??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mnóstwo opinii na ten temat do znalezienia w Internecie, wystarczy poszukać. Na przykład:

      "Praca przy komputerze ma duży wpływ na nasze zdrowie, gdyż oddziaływuje na nas w rozmaity sposób. Zagrożenia nie zostały jeszcze do końca rozpoznane. Najważniejsze z nich to promieniowanie cieplne, szerokopasmowe promieniowanie elektromagnetyczne o szerokim widmie częstotliwości, elektrostatyczne, nadfioletowe, słabe pole magnetyczne i rentgenowskie.

      Monitor, komputer i inne urządzenia emitują stosunkowo dużo ciepła, co powoduje lokalne zwiększenie temperatury powietrza i jednocześnie zmniejsza jego wilgotność. (http://www.psseswidnica.pl/zdrowie/komputer/komputer.php)

      Usuń
    2. Ta definicja jest do kitu. Ktoś używa słów, których znaczenia nie rozumie (bioenergoterapeuta? ;-)) Pozwolę sobie sprostować: pole elektrostatyczne i magnetyczne są STATYCZNE, więc nie są żadnym promieniowaniem (nie przemieszczają się w czasie i przestrzeni). Jest nim natomiast ZMIENNE w czasie i przestrzeni pole elektryczne i magnetyczne, czyli po prostu promieniowanie elektromagnetyczne. A promieniowaniem elektromagnetycznym jest światło widzialne i cała niewidzialna reszta. Ta niewidzialna reszta to (w kolejności przypadkowej): podczerwień (np. ciepło naszego ciała, kaloryfera itp.), promieniowanie rentgenowskie, promieniowanie gamma, ultrafiolet (opalanie), mikrofale i fale radiowe (krótkie, długie, UKF, telefonia komórkowa, GPS itp.). Pozdrawiam z Korei!

      Usuń
    3. W przypadku KINESKOPOWYCH ekranów komputerowych (tradycyjnych, ciężkich, szklanych, z rurą z tyłu) można było mówić o niewielkiej domieszce promieniowania niewidzialnego do podstawowego promieniowania widzialnego (czyli kolorów na ekranie). W przypadku ekranów LCD nie wiem nawet skąd miałoby się brać coś więcej poza światłem widzialnym... A pozostałe urządzenia elektromechaniczne (odkurzacz, mikser, radio, telefon, lodówka, itp.) emitują jakieś niewielkie ilości, których jednak nie jesteśmy w stanie uniknąć, bo jest tego tyle na świecie, że żyjemy w tzw. smogu elektromagnetycznym. Czy szkodzi? Pewnie tak, jak cała cywilizacja (konserwanty, detergent, skażenie środowiska, dziura ozonowa, spaliny samochodowe...), czyli powoli, baaaardzo powoli, ale w białych rękawiczkach, bez dowodów zbrodni. :-(

      Usuń
    4. Monitory CRT promieniowały falami beta i X w niewielkim stopniu, natomiast LCD promieniują falami alfa w znikomej ilości. Generalnie każde urządzenie elektroniczne promieniuje falami elektromagnetycznymi ale są to tak małe ilości/moce, że są wręcz pomijalne - oczywiście istnieje paranoja na tym punkcie ale to już inna bajka. Większym zagrożeniem jest router czy smartphone z WiFi -> promieniuje mocniej - np nie wolno trzymać ręki bliżej niz 20 cm od anteny access pointa WiFi - przyznam, że robiłem eksperyment i fale te są odczuwalne - sztywnienie i "zardzewienie" stawu - po minucie, dwóch lekki ból pojawi się w stawie i mięśniach. Wpływ trwały i degradujący może mieć takie pole ale przy długotrwałej ekspozycji. Tu na marginesie wspomnę o strefach w elektrowniach i dużych stacjach transformatorów - nie wolno tam człowiekowi w ogóle wchodzić w trakcie działania - grozi trwałym zmętnieniem ciała szklistego oka - tylko, że pole elektromagnetyczne w tych miejscach jest wiele milionów razy większe niż emitowane przez np monitor komputera :)

      Pozdrawiam
      Piotr

      Usuń
  6. Ucze sie koreanskiego na wlasna reke,korzystam z podrecznika Haliny Ogarek - Czoj.polecam;)mozna go kupic w 2 czesciach na stronie:

    http://www.dialog.edu.com.pl/index.php?route=product/product&path=9&product_id=7


    http://www.dialog.edu.com.pl/index.php?route=product/product&path=9&product_id=8

    powodzenia!!;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam pytanie dotyczace Jasmine Lee. Slyszalam, ze jej wygrana wzbudzila wiele kontrowersji (jako,iz jest obcokrajowcem),wiele osob obawialo, sie ze posiadanie przez nia miejsca w ZN doprowadzi do wzrostu naplywu imigrantow oraz "zmiekczenia" polityki ich dotyczacej. czy te niepokoje dalej wystepuja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według ostatnich sondaży w Korei wielokulturowość popiera trochę ponad 30% społeczeństwa. W porównaniu do ponad 70% odnotowanych w Europie Korea pod tym względem wypada blado - co tutaj dużo ukrywać - to kraj ciągle bardzo zamknięty. Co do Jasmin Lee to kontrowersje wokół jej osoby wynikały również z tego, że miała rzekomo podać fałszywe dane, co do swojego wykształcenia.

      Usuń
  8. http://korean.sogang.ac.kr/
    http://www.sejonghakdang.org

    Co do ciąży i generalnie socjalki w korei to faktycznie się zgadzam. Prawo prawem, a życie swoja drogą. Żona była zatrudniona w publicznej szkole koreańskiej. Jako że nie miała zdanych państwowych egzaminów na nauczyciela była zatrudniana co roku na rok. Po zajściu w ciążę zwyczajnie wylana z pracy. Moja oleżanka z pracy (wydział architektury) podobnie. Ciąża = bezrobocie. Umowa na czas określony załatwia wszystko.. na korzyść pracodawcy oczywiście. Dostać tutaj umowę na stałe to właściwie nie wiem czy jest możliwe. Ja np. pracuję już na czwartą umowę na czas określony. Trudno mi mówić o innych bo jakoś w naszej firmie się o pieniądzach i umowach nie rozmawia. Nawet po cichu między kolegami. Ze znajomych z poza biura nie znam nikogo kto miałby zatrudnienie na czas nieokreślony.
    Emerytury.. i wszystko pięknie tylko czy jest w korei ktoś kto by był beneficjentem tego systemu w pełnym wymiarze..? Ten system właściwie dopiero co ruszył. Mnóstwo dziadków zajmuje się zbieraniem makulatury lub dorabia jako stróże itp. Babcie które u nas sprzątają w biurze to chyba pod siedemdziesiątkę podchodzą... O tyle dobrze jest że ludzie to rozumieją i nie zauważyłem jakiejś wielkiej pogardy dla tych biedaków. wręcz przeciwnie. Jak jest jakaś makulatura w biurze to się zawsze z boku gdzieś zostawia co by pomóc dziadkowi...
    A ja słyszałem od żony że jak poślemy dziecko do przedszkola to nam państwo za to przedszkole zapłaci, ale bez takiej pomocy to faktycznie tanio nie jest. Łatwość wychowywania dzieci to chyba to że są instytucje które się nimi zajmują od rana do nocy, bo koreańscy rodzice no wiadomo... praca, praca, praca. Obok naszego biura jest instytut (taka dodatkowa szkoła po szkole). Jak robię nadgodziny to dzieciaki ze mną o 22.00 kończą. :D

    Tomasz Drgas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście - cały opisany przeze mnie wyżej system emerytalny ma zastosowanie do pełnoetatowych pracowników. Part-timers to kolejny problem społeczny w Korei - pracują tyle samo, albo i więcej niż stali pracownicy, a otrzymują mniejsze wynagrodzenie i ich opieka socjalna praktycznie nie istnieje. Po dwóch latach (maksymalny okres zatrudnienia jednego part-timersa)albo uda im się przejść na stałe zatrudnienie, albo są zwalniani. Pełny etat jest częściej oferowany przez duże koreańskie korporacje - stąd wszyscy zabijają się o pracę w takowych.

      Co do obcokrajowców to też zupełnie inna sprawa. Najczęściej trzeba odnawiać kontrakt co rok... Jak już ktoś jest zatrudniony na takich warunkach jak Koreańczycy to może mówić o sporym szczęściu.

      Co do emerytury dla obecnych "staruszków" to Twoje spostrzeżenia odzwierciedlają to, co pisałam w odpowiedzi na komentarz powyżej. Moja teściowa też jest przykładem takiej właśnie biednej babci... Na szczęście jest trochę zaradniejsza i w większości przypadków sama potrafi o siebie zadbać nawet bez państwowej zapomogi...

      Usuń
  9. Ja zawsze się nad tym zastanawiałam, dlaczego w Polsce nie ma choć jednego miesięcznie dnia wolnego dla kobiet z powodu menstruacji.
    Powinno to funkcjonować również dla studentek i uczennic.

    I bynajmniej nie jestem żadną rozkapryszoną księżniczką - przeżyłam wypadek i związaną z nim operację kolana i zadziwiałam lekarzy swoją odpornością na ból; nie potrzebowałam nawet żadnych środków przeciwbólowych po tym jak mi zeszło znieczulenie pooperacyjne.

    Ale okres co miesiąc mnie rozwala - skurcze, wymioty, biegunka. Konieczność siedzenia w 2. dzień okresu (dla mnie najgorszy) - blada, spocona z bólu i udawania, że pracuję było dla mnie zawsze ogromnym koszmarem.

    Również ze względu na to wybrałam zawód tłumacza - te dni spędzam w piżamie i nic nie robię, relaksując się w krótkich chwilach, kiedy ból odpuszcza. A w następne dni nadrabiam robiąc tłumaczenia po 16-18 godzin na dobę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Sytuacja z kobietami - ciężka i b. nieuczciwa w moim mniemaniu. Hmm a te ciuszki - ohydne *.O = serio mają je nosić? Ale wiedzą że beton chroni bardziej :-)? . A panie z obcych krajów tak samo są traktowane jak są w ciąży lub jak urodzą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że noszenie sukienek nie będzie obowiązkowe, ale i tak niektóre Koreanki je założą. W Korei dla dziecka należy poświęcić się całkowicie, a już wystawianie nienarodzonego na nawet teoretyczne zagrożenie źle świadczy o kobiecie.

      Z cudzoziemkami w ciąży nie mam doświadczenia więc trudno coś powiedzięc z pewnością, ale podejrzewam, że traktowane byłyby tak samo. Bo czemu i nie?

      Usuń
    2. To Koreańczycy są świrami bez mózgu - w innych krajach kobiety też troszczą się o dzieci i dbają o ich dobro ale mogą normalnie zarabiać, a nie jak pracownik nieużyteczny. Tak to dla mnie wygląda. Niby i Koreę i Japonię lubię, ba wręcz uważam za swe bożyszcze ale niekiedy przeginają i to ostro. Przecież kobiety potrafią zarabiać i mają mózgi więc nie wiem w czym mają problem mężczyźni? Że dziewczyny są "lepsze" i mają "bardziej rozwinięty mózg"(niektóre wręcz przeciwnie), bo mogą wykonywać wiele czynności jednocześnie? - to raczej dla mnie ich "nauki i wychowanie" opiera się głównie na strachu że baba nimi będzie rządzić XD.

      Usuń
    3. " wystawianie nienarodzonego na nawet teoretyczne zagrożenie źle świadczy o kobiecie." -- > Aborcja to zupełne zło według nich? (nie stykałam się z tematem aborcji w Korei więc nie wiem). W Japonii podobno można ale ojciec dziecka musi wyrazić zgodę - oczywiście jeśli w małżeństwie się taka sprawa rozstrzyga.

      Usuń
    4. Aborcja w Korei jest powszechnie stosowaną procedurą i raczej niewiele osób ma z tego powodu moralne rozsterki - odrzucenie społeczeństwa mogłoby się okazać gorszym rozwiązniem i dla matki i dla dziecka. Jeżeli jednak para zdecyduje się na posiadanie potomka to robi wszystko, co możliwe - i to do granic obłędu - żeby zadbać o swoją pociechę od samego początku.

      Usuń
    5. Dbać to tak ale logicznie - a te ciuchy ani trochę nie są logiczne, to aż wredne kazać komuś nosić coś co ma niby pomóc żeby nie miało fali radioaktywnych za dużo dziwcko, ale ciuch jak ciuch tyle że gorszy niż dla 60-letniej sprzątaczki *.o.
      Ciuchy/ materiał nie są anty-radioaktywne więc uważam że debil to wymyślił i to skończony. Nałkowce od siedmiu boleści - strasznie nie lubię takich cwaniaków bo w pl jest ich aż za dużo zero prawd naukowych, historycznych i logicznych ale ciemnotę wciskają każdemu głupiemu - aż wymioty cisną.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...