Ktoś mnie klepie po plecach. Obracam się i przez zamydlone oczy widzę starszą kobietę z dwoma szorstkimi gąbeczkami na dłoniach. Zanim jestem w stanie wydobyć jakikolwiek dźwięk, kobieta stanowczo obraca mnie tyłem do siebie i zaczyna energicznie trzeć plecy włączając w to… pachy. Robi to bardzo gwałtownie więc nie mam innego wyboru jak tylko zaprzeć się mocno o ścianę i czekać aż ten samarytański uczynek samoistnie dobiegnie końca. Kobieta szoruje coraz niżej, i niżej, i niżej – w końcu zalicza również moje półdupki. Obracam się szybko i uniżenie dziękuję. Oddycham z ulgą, myśląc już nad tekstem niniejszej notki, kiedy nagle ta sama kobieta ponownie atakuje mnie - tym razem miodem. Każe nastawić ręce, wylewa sporą jego ilość i pokazuje na migi, że mam sobie go wetrzeć w twarz. Po czym pryska mnie resztą lepiącej się mazi wmasowując ją w mój dekolt i ramiona. Słodko.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz