Po opublikowaniu ostatniej notki pokazałam kilka zdjęć ze ślubu dziewczynom z pracy (tak, ostatnimi dniami w pracy nie przemęczam się~~). Marina, wiecznie optymistycznie nastawiona Rosjanka, napisała coś bardzo mądrego. Oto jej tekst:
“I've already told Anna that these are the most beautiful pictures I've ever seen: everything and everyone - from a cement car* on the street to the single lady there.
Now I know why - that's what I miss the most - LIFE! You see every person to be living, not just existing in the moment...
Everything is REAL, not fake-emotions, congratulations, dance, trees and grass.
I need someone to remind me about all that sometimes, because I'm afraid I forget after several more years here.
LIFE is beautiful!
One more thing. Don't be depressed, assume that you are here for now, but you can change it in the future – no matter when - tomorrow or 10 years later. Since we are here for our husbands (which is equal to our breath or fresh air and happiness), God will appreciate this and will send us to the right directions.
By the way, if you decide to go swimming (and picnic) with us tomorrow - welcome!
Luv you!!!!!!
Ma”
_______________________________
*Tuż przed przyjazdem PWY i gości na plac przed mój dom wjechały dwie ogromne, ryczące cieżarówki z obracającymi się baniakami cementu. Na ich tle grali muzykanci w krwisto czerwonych koszulach i czarnych spodniach (przeatmosferyczne trąbki i te sprawy). Do całego surrealistycznego dosyć obrazu dodać należy autobus dla gości, który okazał się zwykłym podmiejskim trampkiem z napisem „nauka jazdy”. Było naprawdę niezapomnianie – zdjęcia wkrótce.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz