Koreańczyk w Polsce - wywiad








Jeden z Czytelników bloga, Łukasz Wi, poddał mi świetny pomysł, żeby zrobić wywiad z  jednym z moich ulubionych Koreańczyków. Jun Hyung to młody mężczyzna, którego kiedyś uczyłam języka polskiego, a który obecnie mieszka w Polsce. Zaciekawiło nas jak postrzega nasz kraj, co myśli o Polakach, co Mu się u nas podoba, a co mniej.


Jun Hyung obecnie

Pytania do Jun Hyunga współtworzyli Czytelnicy bloga (w kolejności komentarzy na fejsbukowym fanpejdżu "W Korei i nie tylko": Joanna Anacka, Anna Kagurazaka Jastrzębska, Ida Staszczuk, Jolanta Milke, Agata Coleman, Andrzej Bober, Maya Misztal, Kasia Zielińska, Leszek Moniuszko, Łukasz Wi, MarTgot XG, Manuela Luiza, Arwen Eveningstar, Justyna Ko, Daria Kanters, Agnieszka Sylwestrzak, Paulina Żółta, Izabela Waluś) - dziękuję za zaangażowanie i ciekawość.

Odpowiedzi pozostawiłam bez edycji, w formie, w jakiej otrzymałam je od Jun Hyunga (podobno pomagała Mu trochę koleżanka). Wydaje mi się, że świetnie oddają Jego charakter. Przyjemnego czytania i zapraszam do komentarzy.


A.S.: Po raz pierwszy Polskę odwiedziłeś przy okazji swojej podróży do Czech. Ile miałeś wtedy lat i z kim podróżowałeś? Jakie miasta w Polsce wtedy zwiedziłeś?

Jun Hyung: Miałem wtedy 15 lat. Przed podróżą nie wiedziałem dokąd pojadę. Podróżowałem z kolegami do Niemiec, Czech, Polski, Austrii, Słowacji, Słowenii i Węgier. W Polsce byliśmy w Krakowie. To była końcówka gimnazjum, więc chcieliśmy mieć dobre wspomnienie.


A.S.: To raczej w Korei niespotykane, żeby tak młodzi ludzie sami wypuszczali się tak daleko. Rodzice nie obawiali się o Was? Jak ich przekonaliście do swojej wyprawy?

Jun Hyung: Na spokojnie, nie było większych problemów. Mieliśmy kierowcę, przewodnika i zarezerwowany hotel, więc wszystko było fajnie zaplanowane.


A.S.: Dlaczego zdecydowaliście się na Czechy i Polskę, a nie na przykład Francję, Wielką Brytanię czy Włochy?

Jun Hyung: To nie był mój wybór. Mój przyjaciel planował całą podróż. Kiedy miałem 13 lat podróżowałem już po Francji, WB, i Włoszech, razem z nim i jego mamą.


A.S.: Jakie było Twoje pierwsze wrażenie o Polsce i co spowodowało, że zacząłeś myśleć o tym kraju w kontekście zadomowienia się tam?

Jun Hyung: Byłem w szoku. Francja, WB i Włochy były takie same jak myślałem, więc nie byłem nimi zainteresowany. Ale Polska całkowicie odbiegała od moich wyobrażeń. Była lepsza. Ludzi są pomocni, mili – zupełnie jak koreańskie babcie, które mieszkają na wsi. Bardzo mi się podobała i nadal podoba.


A.S.: Dlaczego w ogóle rozważałeś wyjazd z Korei? Chciałeś coś zmienić w swoim życiu?

Jun Hyung: Moje życie zaczęło się zmieniać od czasu wizyty w Krakowie. Nasz kierownik był Polakiem. W trakcie wizyty zaprosił nas do swojego pokoju: piliśmy i dużo rozmawiali. Nauczył mnie kilku zwrotów po polsku. np. Dzień dobry, piękna. Spodobał mi się język... i Żywiec też ;)


A.S.: Po swojej podróży zdecydowałeś się rozpocząć naukę języka polskiego. Co było dla Ciebie najtrudniejsze w nauce? Jaka jest według Ciebie największa różnica między językiem koreańskim i polskim?

Jun Hyung: Miałem szczęście, spotkałem bardzo zdolną nauczycielkę, więc nauka nie sprawiała mi większych problemów. Jednak gramatyka nadal jest trudna. Tu właśnie jest największa różnica pomiędzy koreańskim, a polskim. W moim ojczystym języku używa się Hangul, a w polskim łacińskiego alfabetu. I jeszcze wymowa – jest zupełnie inna.


A.S.: Kilka razy wyjechałeś do Polski na letnie kursy językowe. W jakich miastach mieszkałeś i co Ci się tam podobało, a co mniej?

Jun Hyung: Kursy językowe miałem we Wrocławiu, 2 razy w Warszawie i w Łodzi. Każde z tych miast ma własną atmosferę, więc trudno je do siebie  porównywać. Jednak gdybym musiał wybrać, zdecydowałbym się na Łódź. Świetnie bawiłem się tam ze znajomymi – ciągle mile to wspominam. Minusem jest to, że miasto wygląda strasznie smutno. Na szczęście jest tam manufaktura, która mi to rekompensowała. ;)


A.S.: Uczyłeś się też języka rosyjskiego. Dlaczego?

Jun Hyung: Tak, mój kolega Andrzej uczył mnie rosyjskiego w Łodzi. Na kursie językowym miałem zajęcia z Białorusinami. Dzięki nauce rosyjskiego mogłem co nieco zrozumieć z ich rozmów. Od tego się zaczęło. Jeśli będę miał jeszcze szansę, chcę jeszcze raz spróbować z nauką rosyjskiego.


A.S.: Masz może jakąś ciekawą historię do opowiedzenia z tego okresu? Jedna z Czytelniczek bloga wspominała, że kiedyś udałeś się na pocztę w klapkach i w krótkich spodenkach przy 20-stopniowym mrozie…

Jun Hyung: Tak, zdarzyło mi się ;) Poczta była niedaleko, maksymalnie 10 minut w jedną stronę. Naprawdę lubię klapki i krótkie spodenki. Są wygodne. Wolę czuć  wygodę, niż ciepło. Nadal często tak chodzę, dlatego babcia czasami upomina mnie, żebym kupił i nosił ciepłe ubrania.


A.S.: Wiem, że przed wyjazdem na studia do Polski zrezygnowałeś z uczęszczania do liceum w Korei. Maturę otrzymałeś na podstawie ogólnego egzaminu. Dlaczego?

Jun Hyung: Kiedy zacząłem uczyć się polskiego, pytałem sam siebie, na jakim poziomie będę za rok. Na początku 2. roku nauki zauważyłem, że umiem już więcej i może uda mi się rozpocząć studia w Polsce. Zacząłem wypytywać nauczycielkę i szukać w internecie informacji na ten temat. Dowiedziałem się, że w Polsce semestr zaczyna się od października. Wtedy policzyłem ile mam jeszcze czasu. Gdybym normalnie kończył liceum, straciłbym aż półtora roku. Musiałem z niego zrezygnować.


A.S.: Co robiłeś w wolnym czasie?

Jun Hyung: Cały pierwszy miesiąc odpoczywałem, ale od drugiego zacząłem się już uczyć. Od o 09 do 16 uczyłem się przedmiotów na egzaminy. Potem od 17 do 22 trenowałem brazylijski jiu jitsu. W szkole nie miałem czasu na sport, więc nie byłem w najlepszej kondycji.


A.S.: W 2010 rozpocząłeś przygotowawczy kurs języka polskiego, a w 2011 roku dostałeś się na Wydział Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Co było dla Ciebie najtrudniejsze po rozpoczęciu studiów?

Jun Hyung: Nie było nic trudnego, ale w zamian za to przeżyłem szok. Jestem wyjątkowym Koreańczykiem i nigdy wcześniej nie widziałem tak wielu dziewczyn. U nas w szkole zawsze było więcej chłopaków. Czasami zdarza mi się przeklinać po koreańsku, ale one na szczęście nie rozumieją i nadal myślą, że jestem wyjątkowym Koreańczykiem.

A.S.: Jak traktują Cię inni studenci? A profesorowie – dają Ci fory, bo jesteś obcokrajowcem? Ciekawi są Korei?

Jun Hyung: Nie wiem jak postrzegają mnie inni studenci, bo nie wiem co o mnie myślą. Natomiast moje obserwacje wskazują, że są oni mili, pomocni, zaj**ści. Zawsze mi pomagają, w czasie sesji jeszcze bardziej intensywnie. Muszę powiedzieć, że na 1. roku nie zdałbym egzaminów bez ich pomocy. Niektórzy profesorowie sprawiają wrażenie niemiłych, ale zawsze na końcu egzaminu pokazują mi swój ładny uśmiech.

A.S.: Popularność Korei, w szczególności koreańskiej pop kultury rośnie w postępie geometrycznym nawet w Polsce. Jak myślisz dlaczego? Lubisz piosenkę „Gangnam Style”?

Jun Hyung: Cieszę się, że koreańska pop kultura jest coraz bardziej popularna w Polsce. Nie wiem jednak dlaczego, bo się tym nie interesuję. Myślę, że koreańska kultura nie jest jeszcze znana, a zawsze to co jeszcze niepoznane daje większą radość. Co do Gangnam Style – nie lubię, ale nie nienawidzę. Po prostu neutralnie.


A.S.: Co myślisz o poziomie nauczania w Polsce w porównaniu do systemu koreańskiego?

Jun Hyung: Jeżeli mówimy tylko o poziomie, to koreański jest trochę wyższy. Koreańczycy nie traktują jak człowieka kogoś, kto nie ukończył studiów. Więc Koreańczycy uczą się ekstremalnie. Ale nauka to nie jest najważniejsza w życiu.


A.S.: Wielu cudzoziemcom podoba się u Polaków ich gościnność. Też uważasz, że Polacy są życzliwi?

Jun Hyung: Zgadzam się, nawet bardzo.


A.S.: Podczas swojego pobytu w Polsce spotkałeś się z przejawami rasizmu, nie za miłymi uwagami na swój temat? Jak sobie z tym radzisz?

Jun Hyung: Czasami spotykam się z tym na ulicy. Dawno temu przeklinałem do ich. Ale teraz po prostu ignoruję.


A.S.: Masz prawdziwych przyjaciół wśród Polaków?

Jun Hyung: Tak. Mam nawet siostrę.

A.S.: Co sądzisz o Polkach?

Jun Hyung: To jest najtrudniejszy temat, ponieważ to zależy od osobowości. Ale bardzo je lubię. Zawsze uczą mnie postawy w życiu. np. jak mogę oszczędzać, jak muszę się zachować itp. Generalnie są mega fajne.


A.S.: Czy jest coś w Polsce lub Polakach, czego ciągle nie potrafisz zrozumieć lub zaakceptować? Co było dla Ciebie największym szokiem kulturowym?

Jun Hyung: Szoku nie był, ale nadal nie mogę zaakceptować picia ciepłej wody. W Korei zawsze piłem zimną. Jest pyszna. Ale w Polsce w sklepie 1.5L wody rzadko są w lodówce. Więc kupuję 1.5L wody i 0.5L wody z lodówki. Nie lubię też, gdy ktoś chodzi w butach po moim mieszkaniu. Jestem zbyt leniwy, nie lubię pracować w domu. A jeśli ktoś nosi u mnie buty, muszę sprzątać i myć podłogę.

A.S.: Jeżeli miałbyś jednym słowem scharakteryzować Polaków, jakie byłoby to słowo?

Jun Hyung: Gościnność, bo jak Polacy mnie zapraszają, zawsze dają mi coś do jedzenia lub picia, itd. Są mili jak babcia i wygodni jak stary przyjaciel.


A.S.: Jak postrzegasz koreańską architekturę w porównaniu do budownictwa w Polsce?

Jun Hyung: Trudno to ocenić, nie znam jej tak dobrze. Ale wolę bardziej stary, niż nowoczesny budynek. Stare budynki wydają mi się bardzo urocze.


A.S.: Lubisz polską kuchnię? Jakie jest Twoje ulubione danie? Czego nie potrafisz przełknąć?

Jun Hyung:  Lubię zupą pomidorową, bigos, kaszankę, golonkę, pierogi  ruskie i rosół. Białą kiełbasę też lubię. Ale to już nie jest polska kuchnia. Nie jestem zbyt wymagający, więc jeżeli inny człowiek może coś zjeść i ja mogę to przełknąć.


A.S.: Nie tęsknisz za koreańskimi potrawami? Masz kimchi w swojej lodówce? Ramyeon w szafce?

Jun Hyung: Tęsknie tylko za kurczakiem  z  sosem chilli bez kości (뼈 없는 양념치킨). Od dawno nie mam Kimchi w lodówce, ale za to zawsze mam Ramyeon.


A.S.: Podobno bez golonki, pizzy i muffinów Twój świat byłby pusty. W jaki sposób utrzymujesz dobrą kondycję fizyczną?

Jun Hyung: Jem naprawdę dużo. Kilka dni temu zacząłem jeść hot dogi. Są pyszne. Zawsze próbuję trenować BJJ 4 razy w tygodniu i latem dodatkowo biegałem codziennie minimalnie 10km. Ale teraz jest za zimno. Od marca zaczynam znowu.

A.S.: Jak znosisz rozłąkę z rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi? Często się z nimi kontaktujesz?

Jun Hyung: Z rodzicami raz na tydzień kontaktuję się przez kakaotalk. Z przyjaciółmi rozmawiam codziennie, a z bratem kontaktuje się kilka razy w roku .

A.S.: Czy wyobrażasz sobie życie, swoją przyszłość w Polsce? Masz plan, żeby osiedlić się tutaj na stałe?

Jun Hyung: Mam jeszcze dużo czasu. Mogę myśleć o tym po wojsku.


A.S.: Wiem, że już niedługo w Korei czeka na Ciebie dwuletnia służba wojskowa. Nie myślałeś, żeby się jakoś od tego obowiązku uchylić?

Jun Hyung: Przed studiami bardzo nie chciałem pójść do wojska. Byłem pewny, że to strata czasu. Ale służba jest obowiązkiem i wydaje mi się, że po niej będę mógł dobrze napisać pracę magisterską. Myślę, że doświadczenie wojskowe będzie w tym bardzo pomocne. Więc teraz bardzo chcę pójść do wojska, chociaż mogę przez to zapomnieć trochę języka polskiego.

A.S.: Jaką radę dałbyś Koreańczykom, którzy przyjeżdżają do Polski po raz pierwszy?

Jun Hyung: Chcę powiedzieć tylko tyle: „nigdy nie jedź tramwajem bez biletu, nawet jeśli jesteś ciekawy jak to jest”. Musisz wtedy zapłacić mandat, nawet jeśli nie rozumiesz polskiego. Natomiast jeśli jest to osoba paląca, musi zabrać z Korei dużo papierosów.

A.S.: A Polakom odwiedzającym Koreę?

Jun Hyung: Chcę tylko polecić kurczaka z sosem chilli bez kości (뼈 없는 양념치킨).

A.S.: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!

Jun Hyung: Dziękuję bardzo:)




50 komentarzy :

  1. Ach uroczy chłopak:-)Co do jednej kwestii to się oboje zgadzamy.Oboje nie lubimy ciepłej wody.Brrr nie rozumiem jak inni mogą ją pić nie raz mi się za to obrywa ,bo jak teraz zima,chłodno a ja piję zimny napój.
    Madzia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja + ciepła woda = fujj :/ Kurcze jestem ze Śląska i tam większość ludzi prosto z kranu extremalnie zimną wodę pije nawet w zimie. Ale Poznańska woda to takiś syf niedobra w smaku jak się zwilża nią usta = jak się zęby myje to czuć :/ A takie kupowane to ja do lodówki wrzucam i soki w kartonach, szklanych butelkach też = tego się pić nie da na ciepło.

      Usuń
    2. Ja takiej z czajnika nie lubię ale np. Z kranu zdarza mi się napić i szczerze powiem nie jest zła, chociaż mówi się że mineralna jest zdrowsza od źródlanej ale ja osobiście za nią nie przepadam. Dużo osób nie odczuwa między nimi dużej różnicy smaku ale ja akurat odczuwam :)

      Usuń
  2. Łał ale super wywiad !!!
    Bardzo mi się podoba ten post...oby takich więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo to takie ciekawe! Jeszcze nie czytałam czegoś co byłoby opinią Koreańczyka na temat Polski. A i padłam przy fragmencie: „nigdy nie jedź tramwajem bez biletu, nawet jeśli jesteś ciekawy jak to jest”. Cóż to dobra rada też dla Polaków :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na youtub możesz znaleźć jak się wypowiadają "obcy" o Polsce. Polandia czy jakoś tak :)

      Usuń
    2. Mmm, dzięki za info :)

      Usuń
  4. Naprawdę miło się czytało , ten post naprawdę poprawił mi dzisiaj humor :*)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło się czytało, wydaje się być bardzo sympatycznym chłopakiem :)
    Jedno mnie zastanawia, dlaczego jego goście nie zdejmują butów? :P Jestem ze wschodu Polski i jeszcze się nie spotkałam z tym, żeby ktoś tutaj chodził po domu w butach "nadworowch" :P
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo jestem ze wschodu i nie wyobrazam sobie wejsc do kogos do domu w butach, albo zeby ktos do mnie do domu tak wszedl. Czyzby zachód Polski byl inny?

      Usuń
    2. Ja myślę, że to w sumie zależy od każdego człowieka z osobna, bo na przykład ja i moja rodzina jesteśmy z zachodniej Polski, a tutaj także ściąga się buty :)

      Usuń
    3. Hola, hola!

      Od urodzenia mieszkam z zachodniej strony Polski i także zaręczam, że u nas w domu i podczas wizyty u innych buty ściągamy.

      Kwestia wychowania, kultury wyniesionej z własnego domu.

      Usuń
    4. Ej ja jestem z zachodu i u mnie też się ściąga buty. Może oni myślą że jest lajtowy. Ja bym pomyślała. Kurcze że się nawet nie pytają :O Toż to skandal je!

      Usuń
  6. Ćwicze z nim BJJ jest naprawde wspaniałym człowiekiem:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kapitalne , jesteśmy jak koreańskie babcie? No tak pozytywnego zdania o naszej nacji już dawno nie czytałam. Post wprawił mnie w radosny nastrój i tylko utwierdza mnie w przekonaniu , że koreański punkt widzenia wielu spraw jest odświeżający.
    Pozdrawiam
    Ps.:Proszę o jeszcze jeden wywiad......

    OdpowiedzUsuń
  8. z tym brakiem biletu to znakomita rada w warunkach warszawskich. dodałabym - i autobusem też bez biletu nie jedź, to samo w metrze - łapią już na peronie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah serio? Ale jaja ja w życiu w Wawie nie byłam = a w Pl mieszkam XD Wolę coś w stylu: Krynica Zdrój, Pszczyna, Wisła, Ustroń <3

      Usuń
    2. Tez nigdy nie bylam w Warszawie polecam odwiedzić Śląsk cudowne miejsce ;)

      Usuń
  9. Sympatico :) dobrze, że ciągle trzymacie ze sobą kontakt i mimo, że mieszkacie daleko od siebie to czasem wspominasz Jun Hyung'a na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Koreańskie babcie? Super! :-)
    Jun Hyung wygląda mi na fajnego gościa, ma poukładane w głowie. I podoba mi się Polska widziana jego oczami. :o)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super wywiad i bardzo ciekawy człowiek z tego chłopaka i jak widać wesoły ;-) Cieszy mnie to, że są u nas obcokrajowcy, którzy są z nas jako kraju i ludzi zadowoleni

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam tego chłopaka, a nota bene, poznaliśmy się właśnie przez Twojego bloga - nie wiem czy pamiętasz, gdy wymieniałaś nas kontaktami ;) Jun jest teraz moim stałym gościem, gdy bywa w Warszawie (ech, jestem jedną z tych gościnnych "ajum", o których wspomina... ;) W Korei za to okazał się super pomocny dla mnie :) Złoty chłopak, niezwykle inspirujący, potrafi mnie naładować bardzo pozytywną energią :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przesympatyczny wywiad i przesympatyczna osoba. Bardzo miło słyszeć, że tak ciepło wyraża się o Polsce, a przede wszystkim o Polakach.

    P.S. To kto ma ochotę na kurczaka w sosie chilli bez kości? ;)

    P.P.S. Tylu studentów z Korei przebywa w Polsce i w samym Poznaniu, a mi jeszcze nikogo nie udało się poznać. Skandal...

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny wywiad ! Bardzo przyjemnie się czytało :) Pozdrowienia dla uroczego Jun Hyung'a ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. hmm trochę nie doprecyzował wypowiedzi o POLKACH w końcu większości chodziło o odpowiedzi typu : ładne czy brzydkie w czym lepsze i gorsze od Koreanek itp. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo interesujący wywiad. Zawsze chciałam się dowiedzieć w jaki sposób zwykły koreański obywatel będzie postrzegał naszą nadwiślaną krainę. Zdziwiłam się trochę, że miał zaledwie 15 lat, a już zwiedził tyle ciekawych miejsc na świecie. Ja mam 16 lat, a rodzice nie chcą mnie nawet puścić samej PKS do miasta oddalonego o 20 km od mojego miejsca zamieszkania.
    A tak w ogóle to chciałabym powiedzieć, że ten blog jest naprawdę wspaniały. W sumie to moje główne źródło wiedzy o kulturze azjatyckiej, która pasjonuje mnie już jakieś trzy lata.

    OdpowiedzUsuń
  17. Haahaha też na UAM studiuję i mnóstwo Koreańczyków widzę, ale nie znam nikogo. Ale dziewczyny, które znam "wyczajają na ostro" = Tajów, Koreańczyków itp. Hhaha mam mieszne uczucie jedna wie nawet ile Tajów jest na medycynie (ponad 300) i zna blisko 100. Makabra :D
    Bardzo ciekawy pomysł na wywiad i dobre pytania a odpowiedzi bardzo pozytywne. Fajnie wiedzieć że ktoś poza moim chłopakiem i netowymi Azjatami, którzy zwiedzali lubą Polskę, mimo wyzwisk. Ostatnio słyszałam jak się z pewnych 2 Chińczyków nabijali = przykro mówić, słyszeć i tp. Hmm kurczaka bym nie zjadła ^.^ Ciekawam czy by się ktoś obraził jakbym odmówiła mięcha? Chyba nie trzeba być tolerancyjnym :D

    OdpowiedzUsuń
  18. wywiad bardzo mi sie podobal, a chlopak wydaje sie byc bardzo wyjatkowy! ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. Mogłabyś poradzić na co zwrócić uwagę i od czego zacząć naukę języka koreańskiego? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak w nauce każdego języka najważniejsza jest regularność - warto uczyć się krócej, ale za to każdego dnia. Kolejna ważna rzecz to stosowanie wiedzy w praktyce, oglądanie prostych seriali etc.

      Myślę, że każdy prodręcznik do nauki jęz. koreańskiego ma dosyć standardowy format - począwszy od alfabetu, przez łączenie liter w sylaby, wymowę, kończąc na słownictwie i gramatyce. Tego systemu warto się chyba trzymać.

      Usuń
    2. Dziękuje bardzo i pozdrawiam ;)

      Usuń
  20. Ostatnio przeczytałam wypowiedź jednej dziewczyny, która mówiła, że za każdym razem gdy w rozmowe z Koreańczykiem przyznawała się, że jest Polką ten momentalnie przestawał z nią rozmawiać i odchodził. Czy oni mają coś do
    Polaków czy to taki zbieg okoliczności ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jakaś bardzo dziwna sytuaja. Przez 11 ostatnich lat żaden Koreańczyk nie zareagował na moje pochodzenie w taki sposób...

      Usuń
    2. Pewnie myśleli, że rosjanka.... a jak "wyszło szydło z worka" to dali sobie spokój :DD

      Usuń
  21. Też mi się to wydaje mało wiarygodne. Dziękuję za odpowiedź ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. poczytałabym jeszcze jakiś wywiadzik :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sympatyczny chłopak, naprawdę chciałabym go poznać. Chcę mieć prawdziwego przyjaciela z Korei, który uczyłby mnie swego ojczystego języka.. ^_^

      Usuń
  23. Wspaniały chłopak!
    Podziwiam go coraz bardziej!
    Aż się ma ochotę uczyć języków :)
    Takie małe pytanko (mam nadzieję, że się wcześniej nie pojawiło), ile czasu Jun Hyung uczył się języka polskiego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jun Hyung przyszedl do mnie po raz pierwszy w polowie 2008 roku.

      Usuń
  24. Poznan~ moje okolice. Moze kiedys na siebie wpadniemy ㅋㅋㅋㅋㅋ

    OdpowiedzUsuń
  25. A mnie spotkały nieprzyjemności ze strony Koreańczyków. Przez to teraz ich nie cierpię i gardzę nimi. Wiem, że nie wszyscy tacy są, ale ci, których spotkałem wyrobili moje zdanie o nich.

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo interesujący wywiad, jednak zasmuciła mnie jedna rzecz w nim, a mianowicie fragment "Koreańczycy nie traktują jak człowieka kogoś, kto nie ukończył studiów" :( więc ja jako osoba która ukończyła technikum handlowe jestem dla Koreańczyków nikim, a tak marzyło mi się żeby w przyszłości zamieszkać w Korei...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę nie przejmować się o wykształcenie. tylko stare ludzi mają takie stereotypy. Młodzi raczej nie przejmują się o tym :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Odpowiedzi znajdują się w moim blogu. Dla przykładu:

      1. http://wkorei.blogspot.kr/2014/02/czy-warto-studiowac-koreanistyke.html
      2. http://wkorei.blogspot.kr/2011/11/egzaminy.html

      Usuń
  27. Martwi mnie jedna sprawa.
    Nie traktują tam jako człowieka kogoś kto jest bez studiów? To co mają zrobić ludzie niepełnosprawni umysłowo?! Chyba przesadza.
    Co do wojska to gdyby nie głupi północny sąsiad to południową Koreę byłbym w stanie zaakceptować, a tak to jedynie toleruję. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Hihi teraz w Łodzi robi sie kolorowo, chociazby przez "Stajnię jednorożców" :) Zapraszam do Łodzi ;) A w wojsku zawsze mozna napisac lub zadzwonic do kogos z polski zeby jezyka nie zapomniec.

    Ciekawy wywiad, jestem pod wrazeniem. Genialnie ze ktos sie podjął tego :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...