Łyżwiarstwo szybkie na torze krótkim (tzw. short track)
to – podobnie jak taekwondo, łucznictwo, czy golf (szczególnie w wykonaniu
kobiet) – dziedzina sportu, w której Koreańczycy czują się bardzo pewnie.
Wystarczy wspomnieć o Ahn Hyun Soo, który począwszy od roku 2002 regularnie kolekcjonował
medal za medalem w zawodach międzynarodowych, wliczając w to 18 (!) złotych
medali zdobytych podczas Mistrzostw Świata oraz trzy złota (1000m, 1500m i
sztafeta 5000m) na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Turynie w 2006 roku. Dla
wielu Koreańczyków ten młody chłopak (ur. 1985) był nie tylko narodowym bohaterem,
ale też i niesamowitą inspiracją.
Ahn Hyun Soo(안현수) po wygranej w biegu na 1000m podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Turynie w 2006 roku. |
W roku 2011 stało się coś niewyobrażalnego – Ahn Hyun Soo
przybrał nowe imię i stał się obywatelem Rosji. Podczas aktualnie rozgrywających
się Igrzysk w Soczi, już jako Viktor Ahn, wygrał dla swojej nowej ojczyzny
złoto w biegu na 1000m (pierwsze złoto w historii Rosji w short tracku) i brąz
na 1500m*. Uśmiechnięty, w zafarbowanych na blond włosach twierdzi, że zmiana
paszportu była bardzo dobrą decyzją. W Rosji zostanie już na zawsze.
Viktor Ahn (Виктор Ан) po wygranej w biegu na 1000m podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 roku. |
W Korei zawrzało. Entuzjaści łyżwiarstwa szybkiego na
torze krótkim wyrywają sobie włosy z głowy próbując zrozumieć, co się właściwie
stało. Wielkie nadzieje pokładane w narodowej reprezentacji Korei pękły jak
bańka mydlana – podczas Igrzysk w Soczi Koreańczykom udało się zdobyć w short tracku
jak do tej pory* jedynie jeden złoty medal (sztafeta kobiet na 3000m). Ci bardziej
dociekliwi co prędzej wzięli się za analizę sytuacji, rezultatem czego było wytypowanie
Korea Skating Union (KSU) jako głównego winowajcę. Organizację rzucono lwom na
pożarcie – w zeszłą niedzielę strona internetowa KSU padła pod pręgierzem
oskarżeń ze strony mieszkańców Korei. Sprawa Ahn Hyun Soo i kiepskich
wyników reprezentantów Korei została rozdmuchana do tego stopnia, że sama Prezydent Korei, Park Geun Hye, nakazała Ministerstwu Sportu rozpoczęcie śledztwa celem
sprawdzenia, czy KSU nie dopuściła się jakichś nieprawidłowości.
Historia Viktora Ahn to świetny przykład obrazujący
ciemniejszą stronę koreańskiej kultury. Począwszy od roku 2006 pomiędzy Ahnem,
a kadrą trenerską i innymi sportowcami (w szczególności chodzi tutaj o innego światowej klasy
łyżwiarza Lee Ho Suk) zaczęło coś się poważnie psuć. Ojciec
Ahna oskarżał głównego trenera drużyny o utrudnianie swojemu synowi kariery, co
między innymi skończyło się szarpaniną na lotnisku w Incheon po powrocie
koreańskich zawodników z Mistrzostw Świata w Minneapolis w 2006 roku. Doszło do
tego, że Ahn i Lee, którzy znali się od dziecka, odmówili przebywania w tym
samym pomieszczeniu, w związku z czym tego pierwszego przeniesiono pod opiekę
trenera drużyny kobiecej. Od tej pory Ahn odbywał treningi jedynie z reprezentacją żeńską.
Wzajemne przepychanki i współzawodnictwo między członkami drużyny mocno
nadwyrężyły psychikę Ahn Hyun Soo, który w pewnym momencie rozważał nawet
odejście ze świata sportu.
Z zachodniego punktu widzenia podłoże powyższego konfliktu
miało charakter raczej trywialny. Głównie chodziło mianowicie o to, że Ahn ukończył
inny uniwersytet niż pozostała część męskiej kadry oraz trenerzy (ale już ten
sam, co żeńska część drużyny), w związku z czym już na starcie był „wangta”,
czyli „kimś spoza”. O tym, jak ogromny wpływ może mieć rodzaj ukończonej uczelni
na sytuację danej osoby w koreańskim społeczeństwie pisałam już tutaj wiele
razy, na przykład we wpisie "Egzaminy". Osoby, które ukończyły tę samą alma mater czują się ze sobą spokrewnione;
więź ta przypomina wręcz więzi rodzinne. To charakterystyczne i niezwykle zażyłe kumoterstwo gwarantuje
zorganizowaną pomoc w każdej sytuacji życiowej bądź to poprzez aktywne faworyzowanie
danego człowieka, bądź utrudnianie życia jego „przeciwnikom”. W opisywanej
sytuacji oliwy do ognia na pewno dolały trzy złote medale Ahna wygrane podczas Zimowych
Igrzysk Olimpijskich w Turynie – był to policzek dla reszty sportowców z
drużyny. Ahn odmówił wtedy również „ustawienia” wyników wewnątrz grupy za co później został
zresztą pobity – złoty medal olimpijski pozwoliłby innemu zawodnikowi na
uniknięcie dwuletniej służby wojskowej w Korei. Ahn nie chciał poświęcić się
dla dobra większości (wymóg powszechny w koreańskiej kulturze),
wskutek czego narobił sobie zaciekłych wrogów.
W 2008 roku Ahn uległ dosyć poważnej kontuzji, która
uniemożliwiła mu start w Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver w 2010 roku.
Złamane kolano i długa rehabilitacja spowodowały, że w oczach trenerów Ahn był już
niczym więcej jak tylko uszkodzonym dobrem. W kolejce do zastąpienia Ahna niecierpliwie
stało już wielu innych zawodników, którzy byli w świetnej kondycji fizycznej, i
którymi było o wiele prościej zarządzać według własnego uznania. Ahna co żywiej spisano na straty. Mimo
ogromnego doświadczenia i zasług nie przyjęto go w poczet reprezentacji narodowej, choć
trudno w tym momencie spekulować, ile w tej decyzji było złej woli, a ile uzasadnionych obaw o kondycję Ahna po przebytej kontuzji. Grunt, że Ahn z oceną trenerów nie
zgodził się uważając ją za kolejny przejaw dyskryminacji. Nie widząc innego
wyboru Ahn zdecydował się na zmianę obywatelstwa po to, „żeby trenować w środowisku,
które pozwola mu uprawiać sport, który kocha”. Rosja obiecała Viktorowi
stanowisko trenera kadry narodowej w short tracku po jego odejściu na emeryturę,
wyposażyła w odpowiednią ilość gotówki, a za ostatnie zwycięstwo w Soczi
dorzuciła nawet bonus w postaci nowiuśkiego Audi A8.
Co ciekawe przeciętny Koreańczyk nie ma Ahnowi za złe, że
„przeszedł na drugą stronę”. Przeważa zrozumienie dla jego kroku i ogromna złość
na Korea Skating Union. Koreańczycy wiedzą, że dla Ahna zmiana obywatelstwa
była jedynym możliwym wyjściem. W Rosji nikt nie będzie przywiązywał uwagi do
uniwersytetu, jaki Ahn ukończył, czy do jego wcześniejszych kontuzji, jeżeli
tylko będzie potrafił on uzyskiwać najlepsze wyniki. Tam nic nie stoi na przeszkodze,
żeby Ahn rozwijał swoje umięjętności i w pełni cieszył się tytułem narodowego
bohatera.
Wyrozumiałość przeciętnego Koreańczyka może nie być już jednak taka imponująca
podczas XXIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich planowanych na rok 2018, które mają
odbyć się w... Pyeongchang, w Korei Południowej. Rosjanin Viktor Ahn na pewno
będzie w nich w ten, czy w inny sposób uczestniczył, a jego ewentualne
zwycięstwo w samym sercu byłej ojczyzny może okazać się o wiele cięższą pigułką do
przełknięcia niż złoto dla Rosji w Rosji. Miejmy nadzieję, że do tego czasu Koreańczycy będą w stanie wynieść z przypadku Ahna właściwą dla siebie naukę...
--------
* W piątek 21 lutego rozegrają się następujące finały w short tracku: mężczyzn
na 500m, kobiet na 1000m (na dziś w ćwierćfinale mamy naszą Patrycję Maliszewską!) i sztafety meżczyzn na 5000m.
Cóż, miał chłopak rację. Trzymanie się razem z powodu ukończenia tego samego uniwersytetu na pewno jest w Korei pomocne, ale dla kogoś z zewnątrz może być śmieszne w tym niepozytywnym znaczeniu, lub nawet żałosne zwłaszcza jeśli dochodzi do dyskryminacji z tak błahego powodu.
OdpowiedzUsuńNieprzyjemna sytuacja... szczególnie dla niego.
OdpowiedzUsuńOglądałam wyścig, podczas gdy Viktor Ahn oraz Shin Dawoon stanęli ramię w ramię jako przeciwnicy. Wówczas Viktor zdobył złoto, a Shin Dawoona o włos wyprzedził Holender Sjinkie Knegt... Przez te kilkanaście sekund był emocje. Ojciec Wiktora wzruszył się do łez. Na pewno trudne było odejście z rodzimej reprezentacji. Niestety, często w życiu trzeba podejmować poważne decyzje... Ale najważniejsze, że rodacy nie reagują na niego agresywnie, a rodzina wspiera. Również mam nadzieję, że jakaś nauczka osobista zostanie wyciągnięta, jak również w drużynach sportowych. "Starych drzew" się nie przesadza, ale warto skupić się na tych młodszych, aby później nie było "powtórek z rozrywki".
OdpowiedzUsuńDziękuję za wzbogacający wpis. Po obejrzeniu wyścigu poszperałam, aby dowiedzieć się więcej o Wiktorze...
Szokujące jest to co przed chwilą tu przeczytałam, aż mnie zamurowało. Powód tej całej afery faktycznie jest dla mnie bardzo trywialny i przede wszystkim niewyobrażalny. Naprawdę nie mogę uwierzyć, że inny uniwersytet był przyczyną takiego cyrku!
OdpowiedzUsuńStrasznie, ale to strasznie jestem zadziwiona.
ale żyć w Rosji??? mógł wybrać USA albo choć Australię...
OdpowiedzUsuńZ tego, co wiem to próbował z USA, ale z Rosją jakoś to prościej chyba poszło... ;)
UsuńCiekawe czy imię Wiktor (zwycięzca) wybrał sobie przypadkowo, czy z rozmysłem?
OdpowiedzUsuńMyślę, że pewnego rozmysłu pewnie w tym było ;)
UsuńImie na cześć Viktora Tsoia innego rosjanina koreańskiego pochodzenia, kultowej postaci rosyjskiego rocka.
UsuńJa pamiętam Ahna z olimpiady w 2002 roku, ale tylko jako tło dla mojego rodaka. Tam odbył się najsmieszniejszy wyścig w historii olimpiad. 1000 m short track - popatrzcie tutaj - http://www.youtube.com/watch?v=fAADWfJO2qM
OdpowiedzUsuńWygrał Australiczyk!