[Zakorkowani] Życie w tranzycie cz.2


"Zakorkowani", czyli Leszek i ja, kontynuujemy temat środków komunikacji miejskiej w Korei. Tym razem psioczymy na dosyć kontrowersyjne z naszego punktu widzenia zachowanie Koreańczyków, którego doświadczamy podczas przemieszczania się po mieście.

Leszek opowiada o pasażerach ucinających sobie drzemkę na jego ramieniu i o mężczyznach, którzy zupełnie niestremowani publiką przewietrzają swoje “na wpół owłosione piszczele”, demonstrując przy tym jednocześnie “obrzydliwe, mokre skarpeciury”. Leszek z niemałym uczuciem przedstawia również sławny wśród obcokrajowców temperament starszych koreańskich kobiet (ajumma), których ulubionym zajęciem jest energiczne torowanie sobie drogi łokciami.

Ja z kolei opowiadam o swojej drodze do metra, podczas której muszę – niczym nimfa wodna mknąca po tafli jeziora – przeskakiwać pomiędzy niestrawionym ramyeonem (zupa z makaronem), zwymiotowanym przez pracowników wracających nad ranem do domu po firmowej imprezie. Ubolewam również nad “ścianą płączu” – murem oddzielającym tory metra od wiodącej do stacji uliczki, pod którym taksówkarze namiętnie oddają parujący w sierpniowej wilgoci mocz. A robią to mimo że bardzo czysta toaleta znajduje się na stacji 50m dalej…

Życie w koreańskim tranzycie to zupełnie inny świat. To miejsce, gdzie spotyka się całe spektrum koreańskiego społeczeństwa. To Korea zapodana w pigułce i przez to wywołująca wiele skrajnych emocji. Uczestniczenie w tym życiu to jednak świetny eksperyment antropologiczny i okazja do lepszego zrozumienia tego kraju.

Zapraszam do odsłuchania, komentarzy i zapisania się na fanpejdż "Zakorkowanych".





5 komentarzy :

  1. Widzę,że usunęła Pani mój komentarz. Czy mogę zapytać o powód? Jeśli czymś Panią uraziłam, bardzo przepraszam.

    A. Szczepaniak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Chyba nastąpiło jakieś nieporozumienie, bo niczego nie usuwałam. Komentarzy nigdy nie moderuję, chyba że to typowy spam reklamowy.

      Sprawdziłam, co mogłam, ale nie potrafię odnaleźć Pani komentarza. :( Prosiłabym o ponowne pozostawienie - przepraszam za problem.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Ojej! Nie spodziewałam się,że takie rzeczy mają miejsce i przepraszam za zamieszanie. Dodaję mój komentarz ponownie w takim razie ;) Czekam na kolejne Państwa audycje i pozdrawiam! :))

    Zgadzam się z treścią Państwa audycji w 100%! Koreańczycy w metrze zachowują się, moim zdaniem,po prostu skandalicznie...Ja mieszkam w Korei od niedawna i jeszcze się nie zdołałam uodpornić na ten ich brak,w moich oczach, ogłady, ale liczę,że po kilku latach mi się to uda. Moim zdaniem jednak młode Koreanki również bardzo głośno rozmawiają ze sobą- zwłaszcza licealistki i studentki, często po prostu się na siebie wydzierają, przynajmniej w moim odczuciu-może niekoniecznie w metrze,ale w innych miejscach publicznych jak najbardziej. Ze swojego doświadczenia mogę dodać, że to co mnie najbardziej denerwuje (czyt. doprowadza do dzikiej furii) i trochę się dziwię,że nie wypłynęło tu w audycji- chyba,że tylko ja jestem na tym punkcie przeczulona- to kobiety (przeważnie ajummy) BARDZO GŁOŚNO ciamkające, mlaskające i strzelające gumą do żucia. Dla mnie jako Polki (całkiem porządnie wychowanej ;) ), takie zachowanie jest po prostu niedopuszczalne. Próbowałam oczywiście wzdechów i morderczych spojrzeń,ale jak pewnie dobrze sami Państwo wiedzą z ajummami się po prostu wygrać nie da, więc przeważnie pozostaje mi jedynie przesiąść się do innego wagonu,bo zdzierżyć takiego zachowania nie potrafię. Jeszcze oczywiście istnieje kwestia gapienia się na obcokrajowców, ale na to się już nieco uodporniłam, bo mój mąż nieustannie przekonuje mnie,że to po prostu wynik ciekawości,a nie uprzedzeń - ja to czasami widzę inaczej, ale też przyznaję,że jestem przeczulona na punkcie takiego zachowania ze strony innych ludzi,bo zawsze mi się wydaje,że coś ze mną jest nie tak, skoro ktoś się na mnie tak intensywnie patrzy. Z drugiej strony, mam też kilka bardzo pozytywnych doświadczeń z metra. Otóż zdarzyło mi się, że w czasie powrotu do domu wieczorem (również podróżuję linią nr 1, jak Pani Anna) ajumma bądź ajosshi widząc,że mam dość ciężką torebkę i,że ciężko mi stać prosili i nakłaniali mnie, żebym im tą torebkę dała na kolana. Za pierwszym razem bardzo mnie to zdziwiło i odmówiłam, ponieważ uważam,że byłoby to z mojej strony niegrzeczne,żeby starsza osoba brała ode mnie moje ciężkie toboły, ale za drugim razem już oddałam torebkę pod pieczę ajummy i podziękowałam za pomoc. Zapytają Państwo dlaczego jej nie położę na tych kratach nad siedzeniami? Otóż, jestem osobą bardzo zapominalską i wielokrotnie zdarzyło mi się przez nieuwagę i roztargnienie zgubić kilka bardzo cennych rzeczy,więc nauczona własnymi błędami wolę trzymać wszystko blisko siebie. Wydaje się,że dla kobiety torebka jest jak trzecia ręka i jak w ogóle można coś takiego zgubić,ale proszę mi wierzyć, w moim przypadku to jest zupełnie możliwe. Dodam,że bardzo podobają mi się Państwa audycje i bardzo wyczekuję następnej! Ciekawa jestem Państwa doświadczeń i opinii w tym temacie tabu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...