Jak dzisiaj pamiętam swoje zdziwienie, kiedy ponad 10 lat temu, po przyjściu z przerwy obiadowej, na swoim biurku zobaczyłam zaparowaną foliówkę wypełnioną bryłą czegoś białego. Nie miałam pojęcia, jak ten prezent zinterpretować. Nie byłam nawet do końca pewna, co to takiego jest. Coś do jedzenia, jakaś ogromna gumka do ścierania, a może jakiś komunikat w stylu głowy konia w łóżku z filmu „Ojciec chrzestny”? W końcu przy „podarunku” nie było żadnej karteczki.
"Spocona" foliówka z bryłą zbitego ryżu. Tutaj wersja z fasolą.
Widząc moja konsternację koreańscy współpracownicy pospieszyli z wyjaśnieniem, że jest to specjalny rodzaj tteok (떡), czyli „ciasta” z ubitego ryżu, który spożywa się świętując sto przeżytych dni dziecka tzw. baekil (백일). Dlaczego akurat sto? Otóż według Koreańczyków pierwsze sto dni w życiu dziecka to najbardziej newralgiczny czas, podczas którego los rozstrzyga o jego życiu i śmierci – w przeszłości to właśnie w tym okresie najwięcej dzieci umierało. Liczba 100 oznaczać ma również dojrzałość – berbeć, któremu udało się przeżyć 100 dni staje się w rezultacie „pełnoprawnym” człowiekiem, który ma szansę dożyć swoich pierwszych urodzin. Do dziś koreańscy rodzice traktują pierwsze trzy miesiące po porodzie bardzo poważnie – zazwyczaj nie wychodzą wtedy z dzieckiem z domu i ograniczają wszelkie wizyty do minimum, nawet jeżeli chodzi o członków rodziny. A już za absolutnie krytyczne uważa się pierwsze 21 dni, tzw. saeirye (세이레) określane też mianem samchil (삼칠), czyli 3-7 (trzy razy siedem dni). To trzy tygodnie, podczas których i noworodek i matka dochodzą do siebie po trudzie narodzin. Do tej pory w niektórych częściach kraju po przyjściu na świat dziecka w drzwiach domu wiesza się wtedy na 21 dni sznurek zwany geumjul (금줄), który ma chronić domostwo przed złą energią i zawistynymi duchami.
Geumjul (금줄), czyli sznurek
wywieszany na drzwiach domostwa
po przyjściu dziecka na świat.
Papryczki mają oznaczać chłopca,
a igły sosny dziewczynkę.
|
Samchil i baekil obchodzi się obecnie raczej w gronie rodzinnym. Wiąże się to zazwyczaj z przygotowaniem odpowiednich potraw, ich prawidłowm rozłożeniem na specjalnym stole, prośbami / modlitwami o dobrobyt, długowieczność i szczęście potomka. Co ciekawe podczas celebracji 100-dni niemowlęcia, rano przed wschodem słońca rodzina składa też hołd duchowi zwanemu Babcią Samshin (삼신 할머니) za to, że oszczędziła dziecko. W podzięce u głowy dziecka rozkłada się wtedy dla niej trzy naczynia z zupą z glonów miyeokguk (미역국), trzy miseczki z ryżem oraz trzy rodzaje warzyw namul (나물). Obok zwyczajów związanych z ciążą i porodem to kolejne ciekawe obrządki, które mam okazję sprawdzać na własnej skórze.
Dary dla Samshin Halmeoni, w podzięce za oszczędzenie noworodka.
Według Koreańczyków kolejny krokiem milowym w rozwoju dziecka są jego pierwsze urodziny dol (돌). Te jeszcze do niedawna obchodziło się dosyć wystawnie, z profesjonalnym wodzirejem, prawie jak wesele (ten na styl koreański oczywiście). Wiązało się to z wynajęciem restauracji lub specjalnej sali oraz zaproszeniem większej ilości gości (wliczając w to nawet współpracowników), którzy pojawić się musieli z odpowiednio załadowaną kopertą. Oprócz posiłku i liczych zabaw kulminacją uroczystości doljanchi (돌잔치) jest wybór przez dziecko któregoś z podsuniętych mu na tacy lub rozłożonych na stole przedmiotów tzw. doljabi (돌잡이): nić oznaczać ma długie życie, pieniądze dobrobyt finansowy, książka lub pędzel gwarantują mądrość, a jedzenie zawsze pełny brzuch. W myśl postępu, dodatkowo rozkłada się też wiele innych przedmiotów np. sędziowski młotek, który oznaczać ma, że dziecko ma szanse wejść w szeregi prawników lub sędziów. Obecnie tradycja wystawnego obchodzenia pierwszych urodzin swojego dziecka mam wrażenie nie jest już tak popularna i większość rodzin wybiera skromną uroczystość w domu, wśród rodziny.
Doljabi (돌잡이)
Źródło: lesterhead
O obchodzeniu pierwszych urodzin na pewno jeszcze napiszę we wrześniu tego roku, przy okazji urodzin Ethana. Tymczasem, mimo że według koreańskiego systemu liczenia wieku wraz z 1 stycznia 2016 roku nasz syn skończył już dwa lata, to niecały tydzień wcześniej, w samo Boże Narodzenie obchodził swoje pierwsze 100 dni. Nie bacząc na możliwość wypożyczenia całej „100-dniowej” zastawy za niewielkie pieniądze (łącznie ze specjalnym siedziskiem dla niemowlaków!) zdecydowaliśmy z Woo Youngiem, że sami zabawimy się w organizatorów. W końcu, żeby mieć dziecko, trzeba się chyba nim też po części stać. W DAISO (sieć taniutkich sklepików ze wszystkim i niczym) kupiliśmy kilka drobiazgów, z których zrobiliśmy odpowiednie ozdoby, nakryliśmy stół owocami (według tradycji koniecznie ich nieparzysta ilość), a ja upichciłam ciasto i miyeokguk. Porobiliśmy zdjęcia, objedliśmy się i już. Właściwie to była już druga tego rodzaju uroczystość dla Ethana, bo dzień wcześniej, w Wigilię, wybrałam się na spotkanie kobiet, z którymi przez tydzień dochodziłam do siebie w izbie poporodowej. Wszytkie przyszłyśmy ze swoimi berbeciami i już podczas robienia wspólnych zdjęć przypomniałam sobie, co w Korei oznaczać moze matczyna konkurencja. Byłam zniesmaczona mało delikatnym przepychaniem się, brakiem podstawowej ostrożności, zwykłej życzliwości wobec drugiego człowieka… To była dla mnie na pewno bardzo szczególna Wigilia, ale zdjęcia za to wyszły przesłodkie.
Szczęśliwego Nowego Roku!
u nas rozkłada się chyba pieniądz, różaniec, książkę i coś tam jeszcze. mój syn wybrał książkę, teraz ma 9 lat i wszystko się zgadza, czyta jak szalony :) i niczego więcej nie chciał tknąć, a mógł wziąć też pieniądz, co by to szkodziło.
OdpowiedzUsuń:)))
P.S. to białe z różowym serduszkiem to bym zjadła, wygląda bardzo apetycznie i słodko. słodkie toto jest?
I kieliszek :) Różne rodziny dokładają różne rzeczy. U mnie jest jeszcze długopis, słyszałam jeszcze o wersji z nożyczkami. W ogóle fajne podobieństwo zwyczajów :D
UsuńTo jest właśnia ta bryła ryżu - naprawdę mało smaczne. Haha!
UsuńJaki słodki maluszek :)
OdpowiedzUsuńbardzo interesujacy post :) slodkie dziciaki :P
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresował mnie Pani blog :). Zdjęcia są Cudowne wraz z opisem. Mam takie pytanie : Czy umie Pani Koreański? Jak Dogaduje się Pani z Mężem? I w jakim języku rozmawia Pani w firmie lub z Mamą Męża? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMój koreański jest na poziomie średnim - dogadam się w zwykłych codziennych sytuacjach. Z mężem mieszamy koreański i angielski, w firmie angielski, z teściową koreański. :)
UsuńMoja córka podczas chrztu "darła się" jak opętana. Ksiądz stwierdził, ze będzie miała dobry słuch. Sprawdziło się - skończyła szkolę muzyczną i ma słuch podobno idealny.
OdpowiedzUsuńInteresujący blog. Chyba będę musiała brać urlop aby go przeczytać. Zapraszam do nas
http://trzebamiecroznepasjerozne.blogspot.com/
Chci se s vámi všemi podělit o to, jak jsem dostal svou půjčku od pana benjamina, který mi pomohl s půjčkou ve výši 400 000,00 euro na zlepšení mého podnikání, když jsem požádal o půjčku, když se věci zhoršovaly v mém podnikání, bylo to snadné a rychlé pan benjamin mi bez prodlení poskytl půjčku. zde je pan benjamin email / whatsapp kontakt: +1 989-394-3740, 247officedept@gmail.com.
OdpowiedzUsuńOdkryj urok Berlina z naszą wyjątkową wyszukiwarką noclegów! Znajdź idealne miejsce na relaks po dniu zwiedzania. Sprawdź teraz i zanurz się w niezapomnianej atmosferze tego miasta! https://www.findbookingdeals.com/pl/de/-1746443-berlin/
OdpowiedzUsuń