Rok temu ukończyłam drugą książkę na temat Korei oraz napisałam dwa artykuły dla "Monitora Polonijnego", za co po raz pierwszy w życiu otrzymałam wynagrodzenie. W tym roku planowałam debiut powieściopisarski, w konkursie literackim wygrałam nawet darmowy nakład, ale niestety nie zmieściłam się w terminie - zupełnie zaskoczyło mnie ciążowe wyczerpanie. Tekst leży odłogiem i czeka na lepsze czasy.
Czerwiec zeszłego roku to też jeden z bardziej zapadających w pamięci wypadów po Korei - do Chungju (충주). W tym roku podróż równie niesamowita, bo na wyspę Jeju (zdjęcia postaram się wrzucić niedługo).
Twórczość więc i podróże - czegoż więcej od życia chcieć?
Czerwiec zeszłego roku to też jeden z bardziej zapadających w pamięci wypadów po Korei - do Chungju (충주). W tym roku podróż równie niesamowita, bo na wyspę Jeju (zdjęcia postaram się wrzucić niedługo).
Twórczość więc i podróże - czegoż więcej od życia chcieć?
Poniżej wybrane chwile z mojego czerwca 2014 - do znalezienia na stronie fanpage'a "W Korei i nie tylko".
3 czerwca 2014
Jest taki interesujący zwyczaj w Korei, że zamiast mazania na ścianach w restauracjach, czy pubach ślad za sobą pozostawić można w postaci papierowej notatki zawierającej opis doznań smakowych, odczucia co do atmosfery miejsca lub poziomu obsługi, sugestie zmian, czy zwykłe "kocham PWY". Często zapiski takie dokonywane są w chwilach odosobnionego relaksu w... toalecie - znaleźć tam można specjalnie do tego przygotowane długopisy i samoprzylepki.
Ostatnio podczas spotkania z koleżanką odkryłam kartkę, którą pozostawiłam za sobą ponad rok temu. •﹏•
Jest taki interesujący zwyczaj w Korei, że zamiast mazania na ścianach w restauracjach, czy pubach ślad za sobą pozostawić można w postaci papierowej notatki zawierającej opis doznań smakowych, odczucia co do atmosfery miejsca lub poziomu obsługi, sugestie zmian, czy zwykłe "kocham PWY". Często zapiski takie dokonywane są w chwilach odosobnionego relaksu w... toalecie - znaleźć tam można specjalnie do tego przygotowane długopisy i samoprzylepki.
Ostatnio podczas spotkania z koleżanką odkryłam kartkę, którą pozostawiłam za sobą ponad rok temu. •﹏•
5 czerwca 2014
Dzisiaj miałam dzień wolny - w Korei odbywają się właśnie lokalne wybory. Już od kilkunastu dni bombardowana jestem ulotkami, skandowaniem zwolenników tego lub tamtego kandydata oraz ideami wykrzykiwanymi przez głośniki objeżdżających okolicę samochodów. Wybory reklamuje się też odgórnie jako obowiązek obywatelski (patrz zdjęcie), choć w Korei akurat frekwencja wyborcza zawsze pozytywnie zaskakuje - dla przykładu podczas ostatnich wyborów prezydenckich wynosiła ona 75.8%.
Dzisiaj miałam dzień wolny - w Korei odbywają się właśnie lokalne wybory. Już od kilkunastu dni bombardowana jestem ulotkami, skandowaniem zwolenników tego lub tamtego kandydata oraz ideami wykrzykiwanymi przez głośniki objeżdżających okolicę samochodów. Wybory reklamuje się też odgórnie jako obowiązek obywatelski (patrz zdjęcie), choć w Korei akurat frekwencja wyborcza zawsze pozytywnie zaskakuje - dla przykładu podczas ostatnich wyborów prezydenckich wynosiła ona 75.8%.
6 czerwca 2014
W Korei nawet wybory to prawdziwe show. Grafiki, najróżniejsze statystyki, animacje - telewizja aż kipiała od imponującej oprawy artystycznej tego wydarzenia.
A wczoraj po zamknięciu lokalów wyborczych media na żywo relacjonowały podliczanie głosów posiłkując się uprzednio nagranymi pozami kandydatów na wypadek każdej sytuacji - wyraźniej przewagi, wyraźnej przegranej lub zażartej walki łeb w łeb.
W Korei nawet wybory to prawdziwe show. Grafiki, najróżniejsze statystyki, animacje - telewizja aż kipiała od imponującej oprawy artystycznej tego wydarzenia.
A wczoraj po zamknięciu lokalów wyborczych media na żywo relacjonowały podliczanie głosów posiłkując się uprzednio nagranymi pozami kandydatów na wypadek każdej sytuacji - wyraźniej przewagi, wyraźnej przegranej lub zażartej walki łeb w łeb.
7 czerwca 2014
Wystarczy wybrać się poza Seul, żeby zadowolić oczy takimi oto krajobrazami. Ja skorzystałam z dłuższego weekendu i wybrałam się w okolice Chungju.
9 czerwca 2014
W Chungju zatrzymaliśmy się w domu lokalnego artysty i jego żony. Jakiś czas temu od podstaw, własnymi rękami wybudowali oni dom (włączając w to kabinę z gliny, w której spaliśmy) na połaci ziemi otrzymanej w spadku po rodzicach. Oboje żyją w zupełnej dziczy, uprawiają warzywa i hodują stado kurek z dorodnym kogutem na czele. Każdego dnia mają coś do roboty i każdego dnia są bardzo szczęśliwi.
W Chungju zatrzymaliśmy się w domu lokalnego artysty i jego żony. Jakiś czas temu od podstaw, własnymi rękami wybudowali oni dom (włączając w to kabinę z gliny, w której spaliśmy) na połaci ziemi otrzymanej w spadku po rodzicach. Oboje żyją w zupełnej dziczy, uprawiają warzywa i hodują stado kurek z dorodnym kogutem na czele. Każdego dnia mają coś do roboty i każdego dnia są bardzo szczęśliwi.
10 czerwca 2014
Goszczący nas w okolicach Chungju artysta i jego żona mają dwa psy (Sambaek i Seol), stawek z kolorowymi ropuchami, które dokazują wieczorami oraz stado kurek z dorodnym kogutem, wydzierającym się o poranku. Na podwórko zaglądają też węże (łapią żaby), najróżniejsze ptaki (ochładzają się w stawie), ważki, a ostatniego dnia zobaczyliśmy nawet koreańskiego korani (고라니), czyli jelonka błotnego, który chciał w stawie zaspokoić pragnienie. Do tego maki, chabry, a wokół nich najróżniejsze owady: pszczoły, osy, żuki, a nawet fruczak gołąbek. Orkiestra dźwięków, kalejdoskop obrazów - aż trudno uwierzyć, że to mniej niż 2 godziny jazdy od Seulu. Mogłabym słuchać i obserwować w nieskończoność.
11 czerwca 2014
Długi weekend w okolicach Chungju spędziliśmy dosyć aktywnie. Oprócz ogólnego szwendania się po okolicy były rowery (koreańskie ścieżki rowerowe są fantastyczne!), wspinaczka na Weoraksan (nazwy gór, które mają "ak" w nazwie są zazwyczaj bardzo strome) i gorące źródła. Najlepsze z tego wszystkiego było jednak to, że wokół nie było prawie żadnych ludzi - coś niespotykanego w Korei, a już w szczególności podczas dłuższych weekendów.
Długi weekend w okolicach Chungju spędziliśmy dosyć aktywnie. Oprócz ogólnego szwendania się po okolicy były rowery (koreańskie ścieżki rowerowe są fantastyczne!), wspinaczka na Weoraksan (nazwy gór, które mają "ak" w nazwie są zazwyczaj bardzo strome) i gorące źródła. Najlepsze z tego wszystkiego było jednak to, że wokół nie było prawie żadnych ludzi - coś niespotykanego w Korei, a już w szczególności podczas dłuższych weekendów.
12 czerwca 2014
W okolicach Chungju zwiedziliśmy też kilka z polecanych zabytków historycznych. Cały pobyt więc był i dla ciała, i dla ducha. Czuję się tak, jakbym odpoczywała cały tydzień, a przecież były to tylko niepełne trzy dni. Porównując ten wypad do tygodnia w korporacji aż strach mnie ogrania jak wiele rzeczy przechodzi mi koło nosa. A zegar tyka...
W okolicach Chungju zwiedziliśmy też kilka z polecanych zabytków historycznych. Cały pobyt więc był i dla ciała, i dla ducha. Czuję się tak, jakbym odpoczywała cały tydzień, a przecież były to tylko niepełne trzy dni. Porównując ten wypad do tygodnia w korporacji aż strach mnie ogrania jak wiele rzeczy przechodzi mi koło nosa. A zegar tyka...
13 czerwca 2014
Jedna z pierwszych i bardziej obszernych recenzji mojej ostatniej publikacji.
Przypominam, że egzemplarz można nabyć za jedyne 20zł na stronie wydawnictwa "Kwiaty Orientu".
Polecam!
Jedna z pierwszych i bardziej obszernych recenzji mojej ostatniej publikacji.
Przypominam, że egzemplarz można nabyć za jedyne 20zł na stronie wydawnictwa "Kwiaty Orientu".
Polecam!
16 czerwca 2014
Moja koleżanka wypatrzyła w zwykłym spożywczaku takie oto cudo dla mężczyzn - "nipple concealer", czyli w wolnym tłumaczeniu "korektor sutków". ;]
Faktycznie tylko nieliczni Koreańczycy wkładają koszulkę bez ramiączek pod swój firmowy mundurek (bo za gorąco!) paradując tym samym z zarysowującymi się brązem brodawkami. Chyba kupię w prezencie PWY.
Moja koleżanka wypatrzyła w zwykłym spożywczaku takie oto cudo dla mężczyzn - "nipple concealer", czyli w wolnym tłumaczeniu "korektor sutków". ;]
Faktycznie tylko nieliczni Koreańczycy wkładają koszulkę bez ramiączek pod swój firmowy mundurek (bo za gorąco!) paradując tym samym z zarysowującymi się brązem brodawkami. Chyba kupię w prezencie PWY.
18 czerwca 2014
Za trzy godziny (7:00 rano u mnie) pierwszy mecz Korei w Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej. Koreańczycy jak zwykle bardzo przeżywają występ swojej drużyny, o czym przypominają nawet opakowania papierosów (o ironio!).
W pierwszym podejściu bardzo młoda reprezentacja (średnia wieku to 26,1 lat!) będzie walczyła z Rosją. Jaki wynik meczu obstawiacie?
Za trzy godziny (7:00 rano u mnie) pierwszy mecz Korei w Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej. Koreańczycy jak zwykle bardzo przeżywają występ swojej drużyny, o czym przypominają nawet opakowania papierosów (o ironio!).
W pierwszym podejściu bardzo młoda reprezentacja (średnia wieku to 26,1 lat!) będzie walczyła z Rosją. Jaki wynik meczu obstawiacie?
19 czerwca 2014
W końcu udało mi się załadować "kilka" zdjęć z zeszłorocznego konkursu pansori w Jeonju. W październiku tego roku, jeżeli wszystko ułoży się według planu, planuję powtórkę z rozrywki, ale już w innym repertuarze.
W końcu udało mi się załadować "kilka" zdjęć z zeszłorocznego konkursu pansori w Jeonju. W październiku tego roku, jeżeli wszystko ułoży się według planu, planuję powtórkę z rozrywki, ale już w innym repertuarze.
22 czerwca 2014
Niedzielny wypad na rowerze. Myślałam, że nie dam rady, bo a to kolano, a to kręgosłup, a to astma. Cudownymi ścieżkami rowerowymi zrobiłam ponad 40km. ;] — at 팔당 자전거길.
23 czerwca 2014
Zeszły czwartek w biurze konkurenta mojej firmy. Pracownicy STX cieszą się pierwszym golem Korei w Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej, podczas gdy ich rosyjscy klienci wyrywają sobie włosy z głów.
Zeszły czwartek w biurze konkurenta mojej firmy. Pracownicy STX cieszą się pierwszym golem Korei w Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej, podczas gdy ich rosyjscy klienci wyrywają sobie włosy z głów.
Fortuna kołem się toczy - dzisiaj włosy z głów rwali sobie Koreańczycy. Po pierwszej połowie było 3:0 dla Algierii. Skończyło się na 4:2 i teraz to już pozostaje tylko wygrać z Belgią...
25 czerwca 2014
Tracę powoli cierpliwość do koreańskiej twórczości korporacyjnej. ˋ︿ˊ
Tracę powoli cierpliwość do koreańskiej twórczości korporacyjnej. ˋ︿ˊ
26 czerwca 2014
Czyli jednak nawet w Korei można... Zamiast haseł propagandowych, obowiązkowych ćwiczeń dwa razy dziennie, ślęczenia do późna nie wiadomo po co i wielu innych absurdów koreańskiej kultury korporacyjnej - freestyle working space w koreańskim Microsoft.
Koreańczycy przystosowali się do nowego systemu w okamgnieniu - nikt nikogo nie pilnuje, nikt nie ma przypisanego stanowiska, czy godzin pracy. Ludzie wyglądają na szczęśliwych grając w ping-ponga i korzystając z pokoju do relaksu; pracując, kiedy przyjdzie im na to ochota. Idą zmiany?
Koreańczycy przystosowali się do nowego systemu w okamgnieniu - nikt nikogo nie pilnuje, nikt nie ma przypisanego stanowiska, czy godzin pracy. Ludzie wyglądają na szczęśliwych grając w ping-ponga i korzystając z pokoju do relaksu; pracując, kiedy przyjdzie im na to ochota. Idą zmiany?
28 czerwca 2014
"Monitor Polonijny" ze Słowacji poprosił mnie o napisanie kilku słów odnośnie do życia w Korei. Poniżej pierwsza część artykułu, w którym opowiadam o swoich początkach w kraju porannego spokoju (strona 29-30). Miłej lektury!
"Monitor Polonijny" ze Słowacji poprosił mnie o napisanie kilku słów odnośnie do życia w Korei. Poniżej pierwsza część artykułu, w którym opowiadam o swoich początkach w kraju porannego spokoju (strona 29-30). Miłej lektury!
29 czerwca 2014
Wczoraj pierwsza, a dzisiaj druga część artykułu dla słowackiego "Monitora Polonijnego" - strony 30 i 31. Zapraszam do lektury i komentarzy.
Wczoraj pierwsza, a dzisiaj druga część artykułu dla słowackiego "Monitora Polonijnego" - strony 30 i 31. Zapraszam do lektury i komentarzy.
30 czerwca 2014
Kolejny wypad póki pogoda sprzyja. Tym razem weekend spędziliśmy w okolicach Hongcheon. Spotkaliśmy tam przemiłe zwierzaki: kota Asam i psa Insam.
Kolejny wypad póki pogoda sprzyja. Tym razem weekend spędziliśmy w okolicach Hongcheon. Spotkaliśmy tam przemiłe zwierzaki: kota Asam i psa Insam.
Naprawdę napisała pani powieść?! :D
OdpowiedzUsuńAż jestem jej bardzo ciekawa i z przyjemnością bym ją przeczytała! :)
Ma pani bardzo lekkie pióro, które w piękny, obrazowy sposób prezentuje najróżniejsze - nawet najtrudniejsze - sytuację ;)
Z przyjemnością przeczytałam artykuły z Monitora Polonijnego ;)
Pozdrawiam!