Koreańska armia jest szóstą co do wielkości armią na
świecie (640 tys. żołnierzy i 2,9 mln rezerwistów), a jej szeregi wspomagane są
przez wojska amerykańskie stacjonujące w Korei na bazie wojskowego układu
sprzymierzeniowego SOFA z 1967 r. W 2012 r. wydano niebagatelne 30 mld dolarów
na modernizację koreańskich sił zbrojnych, włączając w to marynarkę wojenną,
której okręty budowane są w lokalnych stoczniach. Najczęściej przytaczanymi
argumentami za tego rodzaju inwestycjami jest bezpośrednie zagrożenie z Korei
Północnej oraz konieczność przeciwstawiania się zapędom ze strony Chin i
Japonii.
Służbę wojskową w Korei odbyć musi praktycznie każdy
mężczyzna posiadający obywatelstwo tego kraju. To koszmar głównie z tego
powodu, że są to prawie dwa lata kompletnie wyjęte z życia. PWY opowiada czasem
o swoim czasie w koszarach jak o przymusowym zesłaniu, podczas którego człowiek
uczy się bezwzględnego słuchania idiotycznych rozkazów oraz wykonywania bezproduktywnej
pracy bez słowa skargi. Człowiek po wojsku wie, jak być robotem, co bardzo
przydaje się w pracy dla największych koreańskich koncernów.
Oprócz solidnego treningu przed wstąpieniem w progi
koreańskiej korporacji, plusem służby jest też to, że ma się później o czym
opowiadać przy kieliszku soju – niekiedy są to faktycznie zatrważające historie.
Ci, którzy nie odbyli służby wojskowej, lub których służba polegała na
odpracowaniu kilku lat w korporacji lub w bazie amerykańskiej, traktowani są z
pewnym pobłażaniem. Nie doświadczyli musztry, która z innych zrobiła „prawdziwych
mężczyzn”.
Jakość służby wojskowej uzależniona jest od kilku
czynników. Jednostki położone bliżej granicy z Koreą Północną pozostają w
ciągłym stanie gotowości, co wiąże się z większą dyscypliną i zakresem
obowiązków. Żołnierze z wyższym wykształceniem mogą liczyć na pracę biurową, a
znajomość języka angielskiego może stać się przepustką do służby w bazach amerykańskich.
Niestety co roku media podają informacje o różnego rodzaju incydentach, które
mają miejsce w koszarach: od karygodnych nadużyć, przez samobójstwa, aż do
morderstw w akcie zemsty.
Pobór do wojska ma miejsce w wieku 18-35 lat (w czasie
wojny 18-45 lat), a od 2010 r. również kobiety otrzymały możliwość
przystąpienia do tzw. Korpusu Szkolenia Oficerów Rezerwy (ROTC). Korea zajmuje
3 miejsce na świecie, jeżeli chodzi o długość służby wojskowej, tuż po Izraelu
(3 lata) i Singapurze (22-24 miesiące). W przypadku wojsk lądowych i służb
specjalnych jest to okres najkrótszy i wynosi 21 miesięcy. Najdłużej, bo od 26
do 36 miesięcy, trwa zawodowa służba cywilna lub służba zastępcza (praca w firmie
lub administracji publicznej, w tym policji). Za uchylanie się od służby
wojskowej grozi 3 lata więzienia, a w przypadku odmowy jej odbycia ze względu
na przekonania religijne lub etyczne – 18 miesięcy (w latach 70 i 80-tych było
to 7 lat!).
Podejście koreańskiego społeczeństwa do tak długiej
służby wojskowej jest jednoznaczne – większość opowiada się za skróceniem jej
trwania, a nawet zniesieniem obowiązkowego poboru. Z drugiej strony, po wielu
skandalach związanych z próbami uniknięcia wojska przez dzieci bogaczy lub
celebrytów, Koreańczycy są bardzo wyczuleni na jednakowe pod tym względem
traktowanie każdego z obywateli.
W załączonej poniżej audycji „Zakorkowani”, czyli ja i Leszek
Moniuszko, opowiadamy w szczegółach o służbie wojskowej w Korei, ale także
o tym, jak wygląda dzień przeciętnego koreańskiego żołnierza. Zapraszamy do
odsłuchania i komentowania.
Zazdroszczę ci ;3 Masz świetnego bloga, masę czytelników i mieszkasz w Korei xD
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała, jak będziesz miała czas wejdź na mojego bloga i też oceń: http://karkarmarka.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Nie dziwne, że przywiązywało się czy nadal przywiązuje jednak dużą uwagę do służby wojskowej. Nie można zapominać, że Korea jest w permanentnym stanie wojny. W każdym razie czas służby jest bardzo długi.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że nie na temat, ale mam nurtujące mnie pytanie. W przyszłym roku wyjeżdżam do Korei, i chciałabym dowiedzieć się z pewnego źródła czy na miesięczny pobyt wystarczy mi 500 000 wonów? Nie wliczam w to zakwaterowania gdyż jest już opłacone, podane środki w pełni do wykorzystania na jedzenie, zwiedzanie, pamiątki itd. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że spokojnie starczy, ale tak bez większego rozmachu - na pewno wydatki trzeba będzie uważnie kontrolować.
UsuńJa też tak trochę nie na temat , ale chciałam się zapytać czy kiedy wyjeżdżałaś do korei, czy znałas język? Jak to było? Mam zamiar wybrac sie tam na studia i jestem w trakcie nauki koreańskiego.... Pozdrowienia i świetny blog 😀
OdpowiedzUsuńJęzyka w ogóle nie znałam, ale to było ponad 13 lat temu. Obecnie obcokrajowcy, którzy chcą tutaj dłużej zostać (tj. znaleźć pracę) mówią tym językiem dosyć płynnie. Powodzenia!
UsuńJa też tak trochę nie na temat , ale chciałam się zapytać czy kiedy wyjeżdżałaś do korei, czy znałas język? Jak to było? Mam zamiar wybrac sie tam na studia i jestem w trakcie nauki koreańskiego.... Pozdrowienia i świetny blog 😀
OdpowiedzUsuń