[Zakorkowani] Obcokrajowiec w Korei


Korea Południowa to pod względem etnicznym ciągle jeden z najbardziej homogenicznych krajów na świecie. Bardziej zjawiskowy napływ cudzoziemców nastąpił dopiero po 2002 roku, kiedy to Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej rozpromowały ten kraj na całym świecie. Korea poszła za ciosem i rozpoczęła skomasowaną promocję swojego kraju jako głównego celu turystycznego w Azji. Jednocześnie rozpoczęto intensywne działania marketingowe mające na celu rozpowszechnienie za granicą koreańskiej popkultury. Silna gospodarka, dobre zarobki przy niskich podatkach i wysoki poziom życia przypieczętowały znaczenie Korei jako jednego z ciekawszych krajów imigracyjnych.





Mimo swojej początkowej atrakcyjności Korea nie jest najłatwiejszym miejscem do osiedlenia się na dłużej. Pomijając kompleksowość języka, czy zupełnie odmienne realia życia to właśnie poczucie wyższości narodowej i kulturowej Koreańczyków jest tym czynnikiem, który może najbardziej zniechęcać cudzoziemców. Etnocentryzm to jeden z najgłębiej zakorzenionych paradygmatów w świadomości Koreańczyków, co wychodzi sporadycznie i bez szkody dla żadnej ze stron podczas niezobowiązujących kontaktów, ale już bardziej bezpośrednio doskwiera jeżeli chodzi o życie zawodowe.

Kwestia koreańskiej ksenofobii przeplata się dosyć często w konwersacjach między obcokrajowcami; praktycznie każdy z cudzoziemców jej w jakimś stopniu doświadczył. Może to być zakaz wejścia do klubu albo sauny dla obcokrajowców, albo niezapraszanie pełnoetatowego, ale cudzoziemskiego pracownika na firmową kolację, czy spotkania dotyczące jego projektu. Zdarzają się też bardziej dosadne sytuacje, których między innymi i ja doświadczyłam np. pytanie, czy mam zamiar mieć dziecko z moim koreańskim mężem, bo przecież krew Koreańczyków od pokoleń jest taka „czysta”. To jednak nic w porównaniu do traktowania obywateli innych krajów azjatyckich – tutaj rasizm Koreańczyków przejawia się w bardziej widoczny i bezpośredni sposób. W niektórych przypadkach są to sytuacje naprawdę bardzo przykre.  

Jednocześnie warto podkreślić, że światopogląd Koreańczyków nie ma charakteru siłowego (nikt nikogo nie gania z kijami baseballowymi), nie jest aktywnie i publicznie promowaną ideologią nienawiści; jest natomiast głęboką wiarą Koreańczyków, że ich naród pochodzi z jednej linii krwi (wspomniana „czysta krew”), co według niektórych predysponuje nawet do uznania Koreańczyków za osobną rasę człowieka. W przekonaniu tym Koreańczycy nie widzą żadnej niedelikatności tak, jakby ich wyższość była powszechnym i uznawanym na całym świecie faktem. Homogeniczność i odrębność całej spuścizny kulturowej jest dla Koreańczyków powodem do ogromnej dumy, ale już nie do aktywnego narzucania jej ludziom spoza kraju. Odwiedzając Koreę nie należy się więc raczej obawiać o jakiekolwiek zagrożenie natury fizycznej – Koreańczycy są przeważnie niezmiernie uprzejmi (co prawda troszeczkę bardziej dla osób białych), a także coraz bardziej „poprawni politycznie”. Widać tutaj efekt starań rządu koreańskiego oraz mediów, które pośrednio (opery mydlane z udziałem obcokrajowców itp.) lub bezpośrednio (programy dedykowane rozmowom o Korei, w których uczestnikami są cudzoziemcy) informują o właściwej etykiecie oraz edukują społeczeństwo co wolno, a co jest niedopuszczalne.

O podejściu Koreańczyków do obcokrajowców jako odrębnej grupy społecznej rozmawiam szczegółowo z Leszkiem (Yellowinside) w naszej audycji „Zakorkowani”. Zapraszam do odsłuchania poniżej:




Przez ostatnie dziesięć lat Korea stała się krajem o wiele bardziej przyjaznym dla obcokrajowców, co znajduje swoje odzwierciedlenie w liczbach – w roku 2002 w Seulu mieszkało ok. 600 tysięcy cudzoziemców, ale już w roku 2012 liczba ta urosła do 1,5 miliona. Obcokrajowcom zaproponowano bogatszy wachlarz rozwiązań wizowych, rozbudowano usługi w języku angielskim zarówno w sektorze publicznym jak i prywatnym, stworzono dedykowane ośrodki pomocy we wszelkich sprawach dnia codziennego, wyodrębniono specjalne centra medyczne w obrębie szpitali ogólnych, a nawet wprowadzono szereg bezpośrednich korzyści wynikających jedynie z tytułu posiadania obcego paszportu (zapomogi, ulgi podatkowe itp.). W ciągu dekady Korea uległa pod tym względem godnej naśladowania transformacji.

Mimo wielu udogodnień systemowych życie w Korei może okazać się bardzo wymagające. Znalezienie pracy bez dyplomu z rozpoznawanej na świecie uczelni, bez znajomości języka koreańskiego i angielskiego to syzyfowa praca. Firmy preferują kandydatów, którzy są bezpośrednio obeznani z koreańską kulturą i którzy mają unormowane stosunki wizowe. Szczęśliwcy, którym uda się już wejść w poczet koreańskiej kadry pracowniczej muszą następnie stawić czoła bardzo specyficznej kulturze korporacyjnej. Uwiarygodnienie swojej osoby w oczach koreańskich współpracowników, uzyskanie ich akceptacji i zaufania, a także pełnoprawne włączenie do kręgu osobistych i zawodowych relacji to kolejny orzech do zgryzienia.





Wielu obcokrajowców musi również radzić sobie w Korei z głębokim uczuciem osamotnienia. Trudno jest nawiązać wspólny język z Koreańczykami na tyle, żeby swoją relację z nimi można było określić mianem prawdziwej przyjaźni (Koreańczykom też niełatwo przychodzi bratanie się z cudzoziemcami). Na myśl przychodzi mi przykład mojej bliskiej przyjaciółki, która pomimo znajomości języka koreańskiego i niezwykłej gracji, z jaką poruszała się po meandrach kultury koreańskiej nie mogła dostosować się do jednego - biurowej izolacji pracowników. Ania potrzebowała rozmowy, pogaduszek, zwykłej ludzkiej interakcji, a w koreańskiej firmie zamiast życia słychać było jedynie stukanie w klawiaturę odizolowanych przegrodami pracowników.

Ci, którzy pozostają z Koreańczykami w relacji mąż - żona muszą borykać się z bagażem roli, jaką kultura koreańska narzuca na barki danej jednostki w komórce rodzinnej. Od kobiety wymaga się nie tylko opieki nad domem i dziećmi, ale również aktywnej pomocy teściom, włączając w to przekazywanie na ich konto określonej sumy pieniędzy; na mężczyźnie spoczywa obowiązek zarobienia na wszelkie wydatki rodziny. Wielu obcokrajowców nie radzi sobie z tak kategorycznym podziałem funkcji w rodzinie, z czego wynika wiele konfliktów.

W drugim odcinku audycji „Zakorkowani” pt. „Obcokrajowiec w Korei” podchodzę z Leszkiem do opisywanego zagadnienia od strony jednostki i spraw praktycznych. Jak znaleźć pracę w Korei? Jak przeżyć w osobliwej kulturze korporacyjnej? Czy możliwa jest prawdziwa przyjaźń z Koreańczykiem? W jaki sposób funkcjonować w ramach koreańskiej rodziny? Opowiadamy z Leszkiem również o tym, jak nam samym żyje się w Korei. Zapraszam do odsłuchania poniżej.






24 komentarze :

  1. Bardzo ciekawa audycja! Milo spedzilam z Wami czas:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze trafiony temat :)
    Ciekawy i interesujący :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy gdybym się kiedyś z Tobą skontaktowała że wyjeżdżam do Korei na studia to pomogłabyś mi zakupić prepaid card do telefonu i z innymi sprawami tego typu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze z chęcią doradzę gdzie, co i jak. Natomiast szczerze radzę przynajmniej spróbować załatwić swoje własne sprawy "własnoręcznie" - to najlepszy sposób na poznanie nowej kultury, sprawdzenie siebie samego oraz na uzyskanie nowego doświadczenia. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Nie bardo wiem, jaki "europejski socjal" ma pani na myśli.
    To jakaś urban legend, ale myślałam, że ludzie przestali w to wierzyć jakieś 20 lat temu, na początku lat 90-tych.
    Mieszkałam w kilku krajach europejskich, między innymi w Danii i Włoszech i nigdy nie spotkałam się z tym legendarnym "socjalem".
    W Danii jak skończyła mi się umowa, a nie mogłam znaleźć następnej pracy to wróciłam do Polski, bo co miałam zrobić? Zamieszkać pod mostem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam linki:
      1. http://praca.wp.pl/title,Gdzie-jest-najlepszy-socjal,wid,15752035,wiadomosc.html
      2. http://serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/679220,socjal_ciagnie_nas_na_zachod_dzis_emigrujemy_za_jakoscia_zycia.html

      Nawet w obrębie Europy istnieją kraje, gdzie ludzie nie pracując dostają więcej zasiłku niż średnia krajowa w np. takim kraju jak Polska. Z punktu widzenia osób spoza Europy może to być opcja szczególnie atrakcyjna. W Korei na tego rodzaju zapomogi liczyć nie można.

      Usuń
  5. Audycja fajna choć nieco "tendencyjna". Uwzglednia tylko punkt widzenia z Seulu z pozycji pracy w firmie koreańskiej. Nic nie powiedzieliscie o tej, znacznej (jeżeli nie większej) cześci obcokrajowców, ktorzy pracuja w Korei dla firm niekoreanskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z reguły obcokrajowcy, którzy pracują dla firm zagranicznych w Korei to oddelegowani pracownicy głównych siedzib (tzw. expats). Ich życie nie ma wiele wspólnego z prawdziwym życiem w Korei. To są osoby, które przyjeżdżają jedynie na kilka lat, mieszkają w willach obok wielkich koreańskiego świata, a ich dzieci chodzą do szkół międzynarodowych.

      Obok expatów firmy zagraniczne wolą raczej zatrudniać pracowników lokalnych - chodzi o kwestię języka, znajomości personalnych i kulturowych.

      Audycja jest faktycznie o "prawdziwej" Korei stąd i "tendencja". .

      Usuń
    2. Kiedy dzis rano przeczytalem Twoj komentarz mojemu koledze (rowniez expatowi), to sie najpierw zaczal smiac a potem stwierdzil, mowiac delikatnie, ze to, co napisalas swiadczy o pewnych brakach wiedzy na temat zycia expatow w Korei. Ja z kolei zaczne od konca Twojego komentarza. Audycja jak sama nazwa wskazuje miala zdaje sie byc na temat "Obcokrajowca w Korei" a nie na temat "prawdziwej Korei". Zreszta jaka jest definicja "prawdziwej Korei" i "nieprawdziwej Korei"? Czy ja kupujac w Home Plus piwo Łomża i sloik ogorkow niemieckich oraz mowiac do kasjerki po angielsku to jest ta "nieprawdziwa Korea"?
      A czy Ty kupujac w tym samym Home Plus piwo Hite i suszonego kalmara oraz mowiac do kasjerki po koreansku to ta "prawdziwa Korea"? A co powiesz na dziesiatki obcokrajowcow (expatow), ktorzy nie sa skierowani do pracy w Korei tylko mieszkaja i pracuja w Korei od wielu, jesli nie kilkunastu lat konczac kontrakty w jednej firmie i zaczynajac w nastepnej. I nie mieszkaja, jak to napisalas w willach (zreszta zapomnialas napisac o takim drobiazgu jak to , ze w Korei co drugi 3-4 kondygnacyjny budynek mieszkalny nazywa sie willa). Jesli chodzi o zatrudnianie Koreanczykow przez firmy zagraniczne, to tylko w nieznacznym stopniu chodzi o jezyk czy znajomosci personalne czy jeszcze mniej kulturowe. Najbardziej chodzi o kase. Miejscowi pracownicy sa co najmniej o polowe tansi o expatow a poza tym nie wymagaja mieszkan, samochodow, biletow lotniczych, itp. Firmy staraja sie jednak zachowac wlasciwe proporcje w zatrudnianiu Koreanczykow, zdajac sobie sprawe, ze zbyt duza ich liczba powoduje, ze firma traci swoj "zachodni" charakter. Nadal twierdze, ze Wasza audycja jest fajna, choc z wieloma stwierdzeniami zgodzic sie nie mozna.

      Usuń
    3. To, że Pana kolega zaśmiał się nie świadczy o moim braku wiedzy, a jedynie o różnych doświadczeniach. Ja swoje opieram na prawie 11 latach spędzonych w Korei, studiowaniu tutaj, pracowaniu w typowej koreańskiej firmie i życiu w koreańskiej rodzinie. To, co opisuję to nie są historie wyssane z palca.

      Przez "prawdziwą" Koreę (w komentarzu celowo użyłam cudzysłowia) miałam na myśli Koreę z punktu widzenia przeciętnego Koreańczyka, który żyje w tym kraju od urodzenia. Nie jest to więc Korea widziana oczami dwutygodniowego turysty lub wysokiej rangi expata mieszkającego w niejakim kokonie (piszę o wysokiej randze expatach a nie o zagranicznych pracownikach kontraktowych). Wydaje mi się, że muszę tutaj od razu dodać, że w obserwacjach turysty, czy expata nie ma absolutnie nic mniej wartościowego. Wszystkie spostrzeżenia tworzą część ogólnego obrazu.

      Pisząc "willa" liczyłam na inteligencję Czytelnika, że wyraz ten zostanie zinterpretowany wg. zachodniego rozumienia - wynika to z kontekstu mojej wypowiedzi. Jeżeli opisywałabym rynek nieruchomości w Korei na pewno opisałabym, jak wygląda typowa koreańska willa.

      Cieszę się, że podoba się Panu audycja. Ostatnie stwierdzenie "że z wieloma stwierdzeniami zgodzić się nie można" jest zbyt lakoniczne, żeby się do niego ustosunkować.

      Usuń
  6. Musze przyznać, że mnie zaskoczyła ta "wyższość" Koreańczyków, bo, wstyd przyznać, dopiero niedawno się doedukowałam w tej kwestii, dotychczas bowiem wydawało mi się, że Korea jest jak Słowacja - państwo które powstało stosunkowo niedawno, w wyniku jakiejś wojny albo podziału ;) Nie miałam pojęcia jak stara jest to kultura.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    Czy spotkaliscie sie z obcokrajowcami pracujacymi w mniej 'prestizowych' zawodach jak np. fryzjer? Do tej pory ze wzgledu na zone spedzalem w Korei 2-3 tygodnie w roku przez ostatnie 5 lat a pod koniec przyszlego roku planujemy przyjechac na dluzej. Wiem ze moj zawod nie bedzie do konca powaznie traktowany przez koreanczykow(szczegolnie tych starszej dart), nawet mimo ukonczenia najlepszych akademii w Europie. Jak zabrac sie do szukania pracy w tej branzy? Czy moze lepiej skupic sie na szkoleniu innych? Przepraszam za brak polskich liter:) Pozdrawiam. Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że jest kilka opcji. Na pewno trudniej będzie z zatrudnieniem w typowym zakładzie dla koreańczyków choćby z tego względu, że to jest zupełnie inny włos (chyba że masz doświadzczenie). Z drugiej strony obcokrajowcy mają często duży problem w Korei, bo niewielu kroeańskich fryzjerów wie, jak zachowują się włosy "zachodnie". Pisałam o tym tutaj: http://wkorei.blogspot.kr/2013/01/wizyta-u-fryzjera.html. Może więc zatrudnienie w miejscu, gdzie mieszka wielu cudzoziemców np. Itaewon a potem własny zakład? To w Korei naprawdę dobry zawód.

      Usuń
    2. Dzieki, wpis o Twojej wizycie u fryzjera dobrze pamietam:) Pozdrawiam

      Usuń
  8. Zapraszam do Irlandii na skosztowanie europejskiego socjala w najlepszym wydaniu:) Taki przyklad: Rodzina z trojka dzieci, nikt nie pracuje od momentu urodzenia sie pierwszego dziecka a stac ich na podroze do domow(nie sa irlandczkami) oraz odkladanie na koncie..

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam
    Wiesz może jakie zawód teraz najlepiej skończyć aby znaleźć później pracę w Korei? Bardzo chciałabym zamieszkać tam i odnaleźć szczęście tak jak Ty :) Uczę się koreańskiego i zgłębiam ich kulturę. Planowałam zakończyć studia marketingowe, ale czy po tym znajdę możliwość pracy w koreańskiej firmie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kierunkach ekonomicznych raczej trudno jest obecnie znaleźć pracę obcokrajowcom - chyba że ma się dyplom z dobrej zagranicznej uczelni. Do tego coraz częstszym wymogiem jest znajomość języka koreańskiego i "obeznanie" z tutejszą kulturą. W dobie kryzysu ciągle całkiem dobrze mają się specjalizacje inżynieryjne.

      Usuń
  10. Ja również jestem zachwycona Koreą i myślę, żeby zmienić swoje miejsce pobytu na tej ziemi, ale do tego również trzeba mieć czego się zaczepić. Jak na razie zamierzam się ponownie wybrać w podróż na jakiś czas może znajdę coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciałabym się dowiedzieć czy w Korei znajdzie się pracę jako tłumacz angielsko-koreański? Jakie skończyć najlepiej studia i liceum?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Funkcjonują tutaj oczywiście biura tłumaczeniowe, w których można ubiegać się o pracę. Zazwyczaj Koreańczycy wolą jednak native speakers, jeżeli chodzi o angielski. Być może tytuł tłumacza przysięgłego mógłby temu zaradzić. Trzeba jednak pamiętać, że jest to praca raczej nieregularna i mogą być problemy z utrzymaniem się bez dodatkowego źródła dochodu. Niestety na drugie pytanie nie potrafię odpowiedzieć. Liceum i studia to ok. 9 lat, więc po takim okresie czasu sytuacja w Korei na pewno będzie wyglądała zupełnie inaczej niż obecnie.

      Usuń
  12. Świetnie i bardzo się ciesze, że są takie osoby, tacy Polacy którzy emigrują i reprezentują nasz kraj tak wysoko :) Świetnie się was słucha (obejrzałem 2 audycje, przez przypadek tutaj trafiłem). Pani Anno jest pani bardzo miła i sympatyczna (to słychać w pani głosie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak się otrzymuję wizę??? I jak załatwić wymianę studencką???

    OdpowiedzUsuń
  14. Co trzeba zrobić żeby otrzymać wizę?? I jak załatwić sobie wymianę studencką?

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam,
    Za trzy miesiące wybieram się na pół roku do Korei,dokładnie Dangjin w prowincji Chungcheong,interesuje mnie dostęp do szkół językowych (chodzi mi konkretnie o naukę języka angielskiego) i czy nie ma problemów ze znalezieniem takich kursów? Może orientuje się Pani jak podchodzą w tej kwestii do obcokrajowców lub jest Pani w stanie polecić jakąś szkołę ? z góry dziękuję i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...