Obok pracy, która pochłania lwią
część mojego dnia robię mnóstwo innych pozaprogramowych rzeczy. W sumie
mogłabym odpocząć, w końcu porządnie wyspać się, może nawet najzwyczajniej w
świecie poleniuchować, ale jakiś czas temu obudziła się we mnie bestia, której
głodu nie potrafię zaspokoić. To bestia koreańska. Pcha mnie do co rusz to nowych przedsięwzięć,
stawia oryginalne wyzwania. Nie popuszcza ani na chwilę, ale jest mi z tym
dobrze, bo przecież tak mało zostało mi czasu.
Ostatni miesiąc rozkwitnął pozazawodowymi
wydarzeniami. Rozpoczęło się od 3 października, kiedy to wzięłam udział na
Międzynarodowym Festiwalu Sori w Jeonju. Mimo półpaśca i rozpoczynającego się
przeziębienia bez większych potyczek udało mi się zaśpiewać „Pieśń o miłości” dla
PWY. Dokonałam czegoś, czego rok temu nie byłam sobie w stanie wyobrazić w
najśmielszych snach. Zaskakiwanie samej siebie i udowadnianie sobie, że można
jeszcze więcej to uczucie warte każdego wysiłku.
Rihua Lee i ja jako laureatki konkursu pansori. |
Nazajutrz po występie wyleciałam do
Polski, żeby po kilku dniach wystąpić w jednym z cyklu reportaży o Korei,
przygotowanym przez Anetę Cyrnek, Marcina Sawickiego oraz Pawła Siwka dla
programu „Dzień Dobry TVN”. Przed wejściem na wizję miałam okazję poprzyglądać
się, jak wygląda kręcenie takiego programu i jak prezentują się takie osoby jak
Katarzyna Skrzynecka, Piotr Gąsowski, Tomasz Jacyków, czy Zbigniew Lew-Starowicz.
Bardzo ciekawe doświadczenie, które uzmysłowiło mi jak bardzo odległa jest już
dla mnie polska rzeczywistość. Tuż po rozmowie z p. Jolantą Pieńkowską udałam
się na przemiłe spotkanie z pracownikami polskiego oddziału Samsunga, żeby
poopowiadać o Korei. A potem już był czas tylko dla rodziców.
Studio "Dzień Dobry TVN" od strony kamer. |
Polska jesień, rodzice i szesnastoletni Pirat. |
W kilka dni po powrocie do Seulu, wspięłam się na moją ulubioną górę Dobongsan, po czym udałam się na kolejne niebanalne spotkanie – tym razem w rezydencji ambasadora Polski witaliśmy Prezydenta Komorowskiego, który gościł w Korei z trzydniową wizytą. W pamięci utkwiła mi pogawędka z Ministrem Januszem Piechocińskim, który okazał się nieprzeciętnym, przezabawnym charakterem. Bezpośrednie spotkania tego rodzaju w jakiś sposób uczłowieczają wcześniej odległe postacie ze świata telewizji; powodują, że człowiek czuje się bardziej znaczącą częścią układanki.
Wspinaczka na górę Dobong na północy Seulu. |
Wizyta Prezydenta Bronisława Komorowskiego w Seulu. |
Sam początek listopada to bardzo
męczacy wywiad w radio Gugak.fm.
Męczący, bo produkować musiałam się w języku koreańskim, który nie należy
jeszcze do moich mocniejszych stron.
Rozmawialiśmy o pansori, o festiwalu w Jeonju, o zajęciach śpiewu w
Narodowym Teatrze Korei. Prowadząca wywiad kobieta oczarowała mnie swoim
głosem, którego niskie brzemie naoliwiało konwersację niczym masło ciepły
jeszcze chlebek. W studio radiowym gościłam po raz pierwszy i ponownie było to
niesamowite przeżycie.
Wywiad w Gugak Radio. |
Dzisiaj w nocy również nie
próżnowałam. O godzinie 1:30 na ranem koreańskiego czasu miałam przyjemność
połączyć się z Warszawą, żeby odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących Korei. W
klubie „Znajomi Znajomych” zebrali się zainteresowni tematyką koreańską i mam
wrażenie, że razem spędziliśmy całkiem ciekawe półtora godziny – relacja poniżej.
Co dalej? W kolejce do połowy 2014
roku poustawiane mam już kilka projektów do realizacji; w planie jest
ukończenie drugiej książki o Korei i praca nad dwoma kolejnymi oraz montaż kilku
video o tematyce koreańskiej. Do marca
razem ze Yellowinside
skupiam się na nagrywaniu audycji dla naszego wspólnego przedsięwzięcia „Zakorkowani”– to tak na zapas, w razie wyjazdu (tfu, tfu!) Leszka z Korei.
I chyba tyle jeżeli chodzi o to, co
dzieje się u mnie ostatnimi czasy. Zainteresowanych tym, co piszczy w
koreańskiej trawie zapraszam na fanpejdż
„W Korei i nie tylko” – tam dzielę się urywkiem każdego koreańskiego dnia.
Jestem pod wrażeniem :D
OdpowiedzUsuńRobi się Pani coraz to sławniejsza :)
Gratuluję i trzymam kciuki za Pani kolejne pomysły!
"Sławniejsza" to chyba za dużo powiedziane, ale dziękuję. :)
UsuńGratuluję i powodzenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńTo nie polska rzeczywistość jest odległa, po prostu pracownicy TVN to straszny plebs.
OdpowiedzUsuńGdybyś miała np. reportaż w Polskim Radiu nie widziałabyś takiej odległości, bo to profesjonaliści na poziomie.
Jakiś czas temu Koreę odwiedziła "Trójka" - bardzo dobrze wspominam to spotkanie, o którym zresztą można poczytać/posłuchać z zakładki "Projekty" po prawej stronie bloga. Bardziej chodziło mi o zmiany, jakie zaszły we mnie...
UsuńJestem niezorganizowanym leniem! Do takiego wniosku doszłam po lekturze tego wpisu.
OdpowiedzUsuńPodziwiam zapał, energię i siłę. I pióro!
No właśnie - cieszy się serce moje na kolejną książkę o Korei twojego pióra. I czy można podpytać o te planowane kolejne. Eseje? Czy powieści może?
Tak czy siak czekam niecierpliwie. :)
Agnieszka
Każda z kolejnych książek ma inną formę - ta najszybciej planowana o Korei będzie wywiadem rzeką, co zapowiada się całkiem ciekawie. ;) Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam.
UsuńOoo! Wywiad rzeka? Z tobą czy też będziesz rozmawiała z kimś innym o Korei?
UsuńNie mogę się doczekać. Odkładam pieniądze do skarbonki i jak tylko książka się pojawi, to lecę kupować. :D
Pozdrawiam!
Agnieszka
Ja również czekam na Pani książkę!
OdpowiedzUsuńAle przy tak intensywnym trybie życie, ile godzin pozostaje Pani na sen?
Łączę pozdrowienia
Karolina
Zdecydowanie za mało :/
UsuńJestem pod wrażeniem pierwszej i dotychczas jedynej Pani książki. Pisze w niej Pani o wielu kontrowersyjnych sprawach i myślę, że Pani fascynacja tym krajem jest (w przeciwieństwie do tekstów na blogu) nieco w niej ukryta. Czyta się jednak z wielkim zainteresowaniem za co dziękuję. Sam odwiedziłem Koreę służbowo dwukrotnie. Były to wyjazdy kilkudniowe. Był to dla mnie kolejny kraj azjatycki (po Tajwanie), który zrobił na mnie niezmiernie pozytywne wrażenie.
OdpowiedzUsuń