Od jutra w Korei rozpoczyna się Święto Dziękczynienia
(Chuseok), co oznacza, że cała Korea będzie, a właściwie już jest w rozjeździe.
Wszelkiego rodzaju bilety już dawno wykupione, więc spóźnialscy będą musieli
wsiąść w samochód i spędzić kilka lub nawet kilkanaście godzin w trasie, żeby
dotrzeć do swoich rodzin na południu. Powrót za kilka dni do prowincji Gyeonggi,
gdzie mieszka 25,6 miliona ludzi (prawie połowa koreańskiego społeczeństwa!) będzie
równie żmudnym przedsięwzięciem.
W okresie świątecznym, zgodnie z tradycją, młode kobiety
odwiedzają rodziców swoich mężów. W domu teściów przeważnie sprzątają, gotują,
usługują i szorują naczynia podczas gdy męska część rodziny spędza czas
biesiadując przed telewizorem lub grając w karty – to w ramach odpoczynku od
pracy ale też i z powodu zmęczenia wielogodzinnym prowadzeniem samochodu.
Jak to zwykle bywa w tego rodzaju sytuacjach, podczas
świąt dochodzi do wielu kłótni rodzinnych, szczególnie pomiędzy niewiastami. Bezdzietne
kobiety brane są na spytki przez swoje teściowe co do powodów swojego
„jałowego” stanu; bez żenady ponagla się je, żeby w końcu spełniły swój
obowiązek dopytując się o szczegółowy plan egzekucji takowego przedsięwzięcia.
Kobiety, które już dzieci posiadają strofowane są za brak umiejętności
kulinarnych i innych, porównywane są do innych białogłów w rodzinie. Cała
frustracja młodych kobiet przenosi się na w najlepsze leżakujących mężów i
często kończy się to ogólnym zgrzytaniem zębów, błyskawicami w oczach i
trzaskaniem drzwiami. Ze zrozumiałych powodów większość świeżo zamężnych
Koreanek szczerze świąt nienawidzi. Oczywiście od tej czarnej wizji świąt
istnieją też chlubne wyjątki.
W moim przypadku w ogólnonarodowym eksodusie uczestniczyć
nie musimy. Mama PWY mieszka 15 minut samochodem od naszego domu, więc możemy
do niej podskoczyć w każdym momencie. Tak się też składa, że jest rozwódką,
więc wszelkiego rodzaju święta, w tym i Chuseok, spędzamy w kameralnym gronie
trzech osób – starszy brat PWY mieszka wraz z rodziną na Filipinach i na święta
do Korei nie przylatuje.
Przygotowania do Święta Dziękczynienia dzielimy mniej
więcej równomiernie. Zazwyczaj razem z PWY cały dzień pieczemy placuszki
buchimgae. Za resztę potraw odpowiada teściowa, która woli, żeby się jej do
garów nie mieszać. Wespół z PWY myjemy też naczynia, kroimy owoce itp. Prawdę
mówiąc nasze spotkania świąteczne nie mają aż tak odświętnego charakteru ze
względu na mocno okrojoną komórkę rodzinną. Wielu z tradycji (niestety?) też
nie przestrzegamy – na przykład nie zastawiamy stołu dla przodków, którym w
czasie Chuseok należy ukłonami do ziemi podziękować za wszelką w życiu
pomyślność. Święta to dla mnie w sumie sama przyjemność: spożywanie domowych
posiłków, wspólne gry (np. hwatu) i brzuchy rubasznie wystawione ku górze. Wszystko we właściwych proporcjach. Wspólny czas spędzamy raczej bezkonfliktowo i za ten właśnie przejaw
życiowego szczęścia wypada mi chyba podziękować podczas tegorocznego Chuseok...
Prawidłowe zastawienie stołu dla rytuału uczczenia przodków. <Źródło> |
Przykład zastawionego stołu dla rytuału uczczenia przodków. <Źródło> |
U nas by powiedziano, że słoiki wyjeżdżają na święta ze stolicy ;-)
OdpowiedzUsuńWidać że teściowa znajdzie zawsze powód na skrytykowanie :)
OdpowiedzUsuńMam bardzo bliskiego przyjaciela w Korei, który opowiedział mi o tym święcie bardziej szczegółowo i muszę przyznać, ze to naprawdę super sprawa! Bardzo zazdroszczę im tak tradycyjnego podejścia do świąt.
OdpowiedzUsuńWłaśnie się trochę bałam w miarę czytania, czy się nie okaże, że i ciebie teściowa o coś gnębi. Zawsze z twoich wpisów wnioskowałam, że to przemiła kobieta. Na szczęście i ten to potwierdził.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy z okazji Święta Dziękczynienia składa się jakieś życzenia, ale tak czy siak - życzę wszystkiego najlepszego i by ci się zawsze w życiu dobrze układało. :)
wow a ta siostra teściowej to ile ma lat?
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo młodo.
Ciotka ma prawie 60 lat. W porównaniu do mojej teściowej, która sama musiała wychowywać dwóch synów, miała raczej lekkie życie. To kobieta, która dużo czasu spędza na dbaniu o siebie i efekty tych starań dobrze widać.
Usuń60?? wygląda jak 40tka :)
UsuńZresztą, teściowa też wygląda super :)
Pozdrawiam pięknie i....telefony w dłoniach to nawyk czy też....swego rodzaju konieczność?...
OdpowiedzUsuń