Spałam już dosyć twardo, gdy PWY wrócił do domu. Jak zwykle usiadł przy łóżku i dał mi buziaka czochrając włosy jak dziecku. Z zadowoleniem bąknął, że udało mu się przyjść wcześniej. Ja również ucieszyłam się, że chłopak będzie mógł dłużej pospać, a i ja wyśpię się pozbawiona nocnych, złych podszeptów nawiedzających mnie od czasu do czasu podczas jego nieobecności.
Rano idąc do pracy zdałam sobie sprawę z niedorzeczności sytuacji. PWY wrócił do domu po północy...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz