Kilka lat temu, kiedy jeszcze co każdy piwny wieczór przepychaliśmy się bardzo różnymi wizjami świata, mówił, że kobieta, a tym bardziej dziewczyna/żona, nie może być przyjacielem mężczyzny.
Przed wyjazdem był wieczór w mocno podejrzanej knajpie, gdzie pysznego placka z ośmiorniczką i zieleniną „pajeon” (파전) zapijaliśmy sfermentowanym winem ryżowym „makkoli”(막걸리). Nie mogliśmy się sobą nasycić. Błahostkami w pracy, własnym punktem odniesienia do tych czy innych spraw i przyszłością, jaka powoli zaczyna się przed nami formować. Pakować zaczęłam się dnia następnego na dwie godziny przed wyjazdem. Wyjazdem na cały okrutny miesiąc. Miesiąc bez jego ramion wokół mojej talii…
Tamtego wieczoru powiedział, że jestem jego najlepszym przyjacielem.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz