Fanpage "W Korei i nie tylko" - sierpień 2014



Sierpień w Korei to stan bezwładności wywołany wybuchową mieszanką spiekoty i ogromnej wilgotności powietrza. Koreańczycy w tym czasie albo uciekają za granicę, albo - zmuszeni codziennymi obowiązkami - co rychlej przemykają pomiędzy klimatyzowanymi pomieszczeniami. Ogólnie dominuje wtedy rozbrajające otępienie, półsen w relacjach z drugim człowiekiem i oczekiwanie na orzeźwiającą, wrześniową bryzę o poranku. 

Ten sierpień był dla mnie wyjątkowo ciężki. Nie chodzi tutaj jedynie o perwersyjnie w tym roku gorące lato, ale też o to, że musiałam je spędzić z ogromnym brzucholem i to dosyć aktywnie. Targi dziecięce, zakupy, reorganizacja i gruntowne sprzątanie domu, sortowanie zabawek, ubranek i identyfikacja ”pomocy wychowawczych” otrzymanych od przyjaciół-rodziców, do tego koreańska szkoła rodzenia (o tym niebawem, bo to piękny temat), zajmowanie się guesthousem (mija właśnie dokładnie rok od jego założenia!), nagrywanie na zapas audycji radiowych, a także chadzanie do pracy przez pierwszą połowę miesiąca oraz naprzemiennie co drugi dzień basen i 11km szybszego chodu podczas dwutygodniowego urlopu w jego drugiej części – to celem zahamowania niekontrolowanego rozrostu naszego DD. W ósmym miesiącu ciąży tego rodzaju aktywność naprawdę wyczerpuje. Na całe szczęście powoli wszystko domykam na ostatni guzik (wiem, wiem – potem i tak wszystko się porozpina, na to też jestem przygotowana), brzucho powoli ulega działaniu grawitacji i zbliżającego się terminu, a do pracy mam plan chodzić jeszcze przez tydzień. No chyba że akcja rozpocznie się wcześniej, na co po cichu liczę... 

To był na pewno zupełnie inny sierpień od tych spędzonych w Korei przez ostatnie 13 lat, ale chyba jeden z najciekawszych. Nadchodzące dni oznaczają dla mnie ogromne zmiany w porównaniu do tego, ja spędzałam swoje dni jeszcze nie tak dawno, ale czuję, że to już dla mnie właściwa pora na tego rodzaju reorientację. I dobry moment, żeby spojrzeć na to, jak wyglądało moje życie do tej pory. Poniżej sierpień zeszłego roku oczami fanpage „W Korei i nie tylko”. 







6 sierpnia 2014 

Wzięło mnie na porządki i takim sposobem natknęłam się na swoje początki.

A jak Wam idzie nauka? 





7 sierpnia 2014 

Druga część wywiadu dla Bankier.pl ("Praca w Korei Południowej. W korporacji jak w w wojsku") dotyczącego rynku pracy w Korei. Część pierwszą można znaleźć tutaj: "Wychowani do pracy w korporacji. Kariera w Korei oczami Polki z Seulu". 

Zapraszam do lektury i ewentualnych pytań. 




8 sierpnia 2014 

Długi weekend w totalnej dziczy z PWY oraz trzema koreańskimi damami w wieku zasłużonym (60-70 lat). Zabawa przednia. Jeszcze lepsze opowieści. Najlepsze jedzenie. 





9 sierpnia 2014 

Dzień nad rzeką, kilkogodzinne nieprzerwane ploty (ja i PWY chrapiemy w najlepsze, żeby nadążyć wieczorem), kurze łapki na kolację z zakąską z pieczonej świńskiej skóry, makkoli i śpiewanie. A teraz ogrywanie nas z kretesem w hwatu.

Starsze pokolenie w Korei rules. 






13 sierpnia 2014 

Dla tych, którzy nie mogli uczestniczyć w AMA (Ask Me Anything) organizowanym przez portal bankier.pl i wykop.pl polecam całe 85 minut mojej rozmowy video z internautami z Polski (bezpośredni link: Ask me Anything z Anną Sawińską). 

Pytania były różne: o to jak zdobyć pracę w Korei, o wynagrodzenia, stypendia, narkotyki, o wzrost mojego męża, o podejście Koreańczyków do innych Azjatów, Koreańczków z Północy i Polaków oraz wiele innych. 

Zapraszam do odsłuchania i dalsze pytania.  


14 sierpnia 2014 

Jakiś czas temu na kolacji ze znajomymi po raz pierwszy na żywo zobaczyłam moja drugą książkę. Szkoda, że to nie mój własny egzemplarz, bo wrażenia całkiem przyjemne... 





17 sierpnia 2014 

Gorączka sobotniej nocy... 





Konsekwencja gorączki sobotniej nocy. 대리 운전 czyli usługa polegająca na wynajęciu kierowcy do własnego auta... 






23 sierpnia 2014 

Piątek w pracy. Dzień jak co dzień. (-: 






26 sierpnia 2014 

Według najgorszego scenariusza ostatni Koreańczyk ma umrzeć w 2750 roku. Do 2136 roku cała populacja skurczy się z obecnych 50 milionów do jedynie 10 milionów. Już w roku 2050 38% społeczeństwa będzie w wieku emerytalnym... Co Wy na to? 

Przy okazji pogadanka o narodzinach dziecka w Korei.




28 sierpnia 2014 

Cudowny dzień, pierwszy przebłysk pięknej koreańskiej jesieni. W taki dzień lubię wybrać się na obiad na górę Namsan na pyszny bibimbab serwowany w restauracji stylizowanej na hanok. Wśród śpiewu pansori i ćwierkania przejedzonych wróbelków raczę też swój żołądek koreańskim deserem bingsu. Wpatrując się w szumiącą na wietrze zieleń wyczekuję jesieni... 





29 sierpnia 2014 

Kombinowaliśmy z PWY i w końcu wykombinowaliśmy. Teraz pozostaje nam już tylko tapetowanie, sprzątanie i urządzanie - jak dotąd zabawa przednia, choć w ostatnich dniach oboje wyglądamy jak zombie... 

Otóż mam przyjemność przedstawić Wam nasze malutkie przedsięwzięcie - studio do wynajęcia w Seulu jako alternatywa dla koreańskich love moteli i drogich hoteli podczas wizyty w tym kraju. Wszystko w ramach sprawdzonego portalu AirBnB. 

Dla fanów "W Korei i nie tylko" przewiduję dodatkowe zniżki, więc jeżeli się wybieracie do Seulu to proszę o kontakt. 

Zapraszam do polubienia strony "Seoul BLISS'Inn" i rozpowszechniania informacji. 

Planowane otwarcie 5 września 2014! 










5 komentarzy :

  1. Nie widzę brzuszka na tych zdjęciach...
    Ale zdjęcie z książką - piękna sprawa<3

    Mogłabyś powiedzieć, jak powinnam czytać imię Twojego męża?
    Bo się głowię i głowię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzuszka nie widać, bo to zdjęcia z zeszłego roku! 😁
      Po koreańsku imię mojego męża pisze się 우영, a czyta w polskiej transkrypcji coś jak "u jang" (zapis ang. Woo Young). 😉

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź :)
      Jako że czytam Pani bloga regularnie wolałam mieć z tym ułatwienie, aniżeli cały czas się głowić, jak to poprawnie wymówić ;)

      Usuń
  2. 23 sierpnia 2014

    Piątek w pracy. Dzień jak co dzień. (-:

    To chyba byl ciezki dzien. Tyle selfies na tle statkow w DSME. Safety harness tez jakos dziwnie czysciutki, jakby pierwszy raz uzyty (moze nawet nie uzyty co zalozony).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wpis z nutką autoironii, bo pracuję przecież w Seulu i do stoczni jeżdzę tylko od czasu do czasu. Kto czyta ten wie. Stąd i "otaklowanie" czyściutkie, bo nie mam własnego, tylko muszę wypożyczać przy każdej wizycie. Tak samo zresztą jak setki innych pracowników DSME.

      Mam takie trochę wrażenie, że czymś musiałam Ci nadepnąć na odcisk?

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...