W tym roku wiosna nie rozpieszcza. Lokalne zanieczyszczenie powietrza, trujące pyły nadciągające z Chin, żółty piasek znad Gobi... Przez ostatnie kilka dni nie da się wyjść z domu bez obawy o własne płuca. Temperatury co prawda skoczyły mocno w górę, ale pąki jakby zwlekają z pełnym rozkwitem niepewne, czy słońce w końcu przedrze się przez zasieki brudnego pyłu. Tak to przynajmniej wygląda tutaj w Seulu.
Poprawa ma nadejść już w następnym tygodniu. Zaklinam niebieskie niebo, puchate na nim baranki, drzewa przyprószone biało-różowymi płatkami, zażółcone kwiatami krzewy i te magnolie ze skórzanych aksamitów. Do życia!
Poniżej tymczasem marzec 2014 z fanpage'a "W Korei i nie tylko".
2 marca 2014
3 marca 2014
Z Seulu do Paldang i dalej biegnie przepiękna ścieżka rowerowa. Przez większość trasy jest ona zupełnie oddalona od ruchu uilcznego, ponieważ zbudowana została na torach zdemontowanej już linii pociągowej.
Ścieżka potrafi biec przez góry i wydrążone w nich tunele, ale też i stykać się ze stacjami metra na szczęście dla tych, którzy nie mają już siły dalej pedałować. W niektórych częściach trasy pozostawiono fragmenty torów, na niektóych z nich poustawiano małe restauracyjki, a w odnowionych stacjach kolejowych potworzono lokalne muzea, kawiarenki, lub scenę dla artystów.
W jednej z takich kafejek wypatrzyłam kociaki, które mieszkają na zewnątrz w psich budach i bawią się z każdym klientem. Uwiązane na szczęście nie są. — at 양수역.
5 marca 2014
Wyskoczyliśmy z PWY po pracy na Gwangjang Market (광장시장). To miejsce, gdzie koreańskie ajummy przyrządzają najróżniejsze koreańskie przekąski stojąc cały boży dzień przy swoich prowizorycznych kuchniach, rozstawionych na środku uliczek przykrytych dachem hali.
Powietrze przesycone jest tutaj zapachem smażonych placków bindaetteok (빈대떡), gotowanych na parze kaszanek (sundae/순대), wołowych wątrób, uszu i jęzorów, golonki (jokbal/족발) i wielu innych. Starsi (przeważnie) Koreańczycy tłoczą się w ciasnych uliczkach, żeby w końcu usiąść przy obitych termoizolacją ławeczkach i tanio przekąsić co nieco przy nieodzownym soju, czy makkoli.
Wieczór jak każdy inny. — at 광장시장.
6 marca 2014
Nowy trend w Korei - w pubie nie trzeba już do piwa kupować drogich dań, które wystawnością mogą spokojnie zastąpić właściwą kolację. W okolicach uniwersytetów (wiadomo - studencka kieszeń) pojawiły się miejsca, gdzie przy piwie przekąsić można całkiem smaczne frytki. Pomysł na umiejscowienie frytek też przedni - dziura w stole, w którą wkłada się papierowy stożek.
10 marca 2014
Kolejna podróż służbowa do USA i powtórka z rozrywki - po kilkunastogodzinnym locie pół godziny odpoczynku w pokoju hotelowym,... outlet (faceci absolutnie obładowani tobołami, te iskierki zadowolenia w oczach!) i... ponadgodzinne szukanie restauracji koreańskiej - wylądowaliśmy w jakimś rybnym fastfoodzie... — at St. Louis Premium Outlets.
12 marca 2014
Gateway Arch (Łuk Wjazdowy) w St Louis (MO) tuż nad brzegiem Missisipi. Wybudowana w 1965 roku upamiętnia amerykańską ekspansję na zachód. Niby kupa stali wzniesiona na 192m, a jednak jakoś tak urzeka. — at Gateway Arch, Jefferson National Expansion Memorial.
18 marca 2014
Czasami podróże służbowe bywają po prostu nie do wytrzymania...
20 marca 2014
Po dłuższej podróży służbowej wracam na firmową salę gimnastyczną, żeby zrzucić całe to kulinarne dobro zgromadzone wokół mojej talii, a tam zamiast średniawej szatni takie oto cuda wianki: Women's Lounge z fotelami, biblioteczką, kuchnią, winem w lodówce, łóżkiem z kołdrą i pokoikiem dla karmiących mam.
Szkoda tylko, że najważniejsze nie ulega zmianie: znakomita większość kobiet w naszej firmie to sekretarki...
30 marca 2014
Wracam do Korei zachwycona Polską a tutaj zachwycająca wiosna na mnie czeka.
Szkoda, że tegoroczna wiosna zaczęła się tam niezbyt przyjemnie. Mam nadzieję, że rzeczywiście niedługo się pojawi. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTutaj się literówka wkradła - jokbal/존발 :)
OdpowiedzUsuńTak nieco OOT, bo mnie ciekawi kolejna kwestia - czy Pani dziecko umie mówić po polsku? :)
Faktycznie! Poprawiam i dziękuję. Mój dzidek jeszcze nie potrafi mówić - pojawi się na świecie we wrześniu. ;) Ale po polsku będzie mówił. :)
UsuńDzień dobry, ja Koreą zaczełąm się interesować niedawno i przez przypadek. Po operacji na początku lutego miałam miesiąc leżenia i któregoś dnia obejrzałam z córką Koreańska dramę. A że już miałam dość czytania więc trochę ich obejrzałam. Później zczełąm czytać Pani blog i wyszukiwać informację w internecie o Koteri. Moja 20 letnia córka już dawno interesowała się wschodem a ja poczułam silną potrzebę by poznać ten kraj. Zastanawiamy się czy jej podstawową znajomością angielskiego a moją prawie żadną nie jest głupotą by tam pojechać, na włąsną rękę, do Seulu, wynająć hotel, poznać kulturę i ludzi?? Ta potrzeba jest bardzo silna, nie wiem czy to przez operację, czekanie na wynik czy też wiek,Proszę o radę. Jeśli by Pani znalazła czas by chociaż odpisać w jednym zdaniu to była bym wdzięczna.Małgorzata. mój email malgosiak73@wp.pl
UsuńDzień dobry, przede wszystkim podróżowanie NIGDY nie jest głupotą, wręcz przeciwnie, pozwala na lepsze poznanie siebie i rozwinięcie własnych horyzontów. Nikłą znajomością języka proszę się nie zrażać - wielu Koreańczyków nie mówi po angielsku, więc i tak trzeba komunikować się na inne sposoby. Jeżeli ma Pani potrzebę wyjazdu do Korei, to mocno dopinguję Pani, żeby realizowała Pani swoje marzenia. Pozdrawiam serdecznie. Anna
UsuńŚwietny blog. Zapraszam do odwiedzenia mojej strony www.xeibos.pl
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i bardzo ciekawy wpis.
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie wertowania całego Pani bloga, zaczęłam kilka tygodni temu, dziennie przeglądam po kilka stron i polecam wszystkim, którzy chcą znać Koreę "od kuchni". Zachwycający! W każdym razie przychodzę tutaj z prośbą o... Posta. Albo o odpowiedź! Jedna rzecz mnie bardzo ciekawi (i mam wrażenie, że nie jestem jedyna), a mianowicie kult "pięknej sylwetki" Koreańczyków, przedstawianie w mediach ważących po 40kg dziewczyn i kobiet oraz nie ujmujących im tego zaszczytu wychudzonych męskich idoli. Chciałabym zwyczajnie wiedzieć, czy to zjawisko utrzymuje się też wśród normalnych (innego określenie nie znalazłam) mieszkańców Korei? Czy rzeczywiście młode panny głodzą się, by uzyskać wymarzoną sylwetkę, a panowie spędzają godziny na siłowni, aby prezentować potem wystające żebra i patyczkowate nóżki? Bo tylko taki wizerunek przeplata się w dramach, w całym medialnym szumie wokół idoli k-popu, programach rozrywkowych i właściwie w całej ich telewizji. Dziękuje za odpowiedź!
OdpowiedzUsuńPolecam jeden post na ten temat: http://wkorei.blogspot.kr/2012/03/presja.html. Wydaje mi się, że presja wyglądu częściej dotyczy kobiet, tak jest chyba wszędzie. Koreanki są zazwyczaj szczuplutkie, duża część jest po operacjach plastycznych, większość przykłada ogromną uwagę do ubioru. Z mężczyznami podobnie nie jest - chyba że chodzi właśnie o chłopaków, którzy obracają sie w przemyśle narzucającym określony wygląd (moda, rozrywka). Przeciętny Koreańczyk bardziej niż o fałdy na brzuchu i zmarszczki martwi się o łysiznę i siwiejące włosy. Tylko to spędza im sen z powiek.;)
Usuń