Na przełomie maja i czerwca 2013 roku cały świat obiegła
informacja o aresztowaniu w Laosie uciekinierów z Korei Północnej. Wydostali
się oni z miejsca rodem z najgorszych koszmarów, ale los chciał, że zostali
złapani w państwie pozostającym pod wpływami Chin, które sprzyjają reżimowi
północnokoreańskiemu. Władze Laosu zadecydowały, że dziewięciu Koreańczyków z
Północy zostanie deportowanych do kraju, z którego mieli nadzieję wydostać się
raz na zawsze. Niektóre media donosiły, że uciekinierzy przekonani byli, że
celem ich podróży jest Korea Południowa – wyjeżdżali więc z Laosu w
przekonaniu, że w końcu uśmiechnęło się do nich szczęście. Rzeczywistość
okazała się o wiele bardziej prozaiczna – wylądowali na terenie Korei Północnej.
Jakiś czas potem można było zobaczyć młodych Koreańczyków (15 – 23 lata) w
północnokoreańskiej telewizji, dziękujących swojemu liderowi za uratowanie z
rąk wroga. Niektórzy z nich płakali. Obecny lost niedoszłych uchodźców jest
nieznany. Istnieje obawa, że wykonana została na nich egzekucja. Aż trudno
uwierzyć, że takie rzeczy mają miejsce kilkadziesiąt kilometrów od tętniącego
życiem i nowoczesnością Seulu.
Nagminne łamanie praw człowieka w
Korei Północnej nie jest żadną tajemnicą. Temat ten poruszany jest w mediach
przy okazji kolejnych doniesień z Korei Północnej. Mówi się o wszechobecnym
terrorze, zatrważających warunkach życia, głodzie, obozach koncentracyjnych,
śmierci z rąk oprawców. Koreańczycy, którzy wydostali się z Korei Północnej
udzielają wywiadów lub w inny sposób dają świadectwo północnokoreańskiej
rzeczywistości np. wizualnie, w formie rysunków, jak robił to piętnastoletni
Jang Gil Su w 1999 roku. Również opisują oni swoje doświadczenia w
licznych książkach, z których przytoczyć można na przykład opowieść Kang Chol
Hwanga „Aquariums of Pyeongyang: 10 years in North Korean Gulag”. Uciekinierzy
ci to nie tylko „zwykli” obywatele, ale również artyści, naukowcy, a nawet
wysoko postawieni urzędnicy i żołnierze, którzy w nowej ojczyźnie muszą
korzystać z ochrony osobistej.
Na całym świecie, również i w
Korei Południowej, istnieją organizacje, które monitorują sytuację w Korei
Północnej, lobbują na rzecz uznania sytuacji w Korei Północnej za działania
przeciwko ludzkości oraz aktywnie pomagają uciekinierom w przedostaniu się na
przyjazne terytorium i w adaptacji do nowego sposobu życia. Organizacje te
skupiają ludzi, którzy poświęcają swoje życie temu właśnie celowi.
Jedną z takich osób jest Joanna Hosaniak, Zastępca Dyrektora
Generalnego przy Obywatelskim Sojuszu na rzecz Praw Człowieka w Korei
Północnej (Citizens' Alliance for North Korean Human Rights). Joanna
to nie tylko wspaniała kobieta, ale też i osoba powszechnie znana i szanowana w
międzynarodowym środowisku osób i organizacji walczących o oficjalne rozpoznanie
sytuacji łamania praw człowieka w Korei Północnej. To ekspert w dziedzinie, ale
także i działacz aktywnie pomagający uciekinierom z Północy. Nasza rodaczka to
również Honorowy Obywatel Seulu – tytuł, który otrzymała całkiem niedawno w uznaniu
za swoje zasługi. Ostatnio Joanna została obwołana przez gazetę “Donga Ilbo”
jedną ze 100 wpływowych osób, które “w najbliższej dziesięciolatce rozjaśnią Koreę”
– po raz pierwszy w tym gronie zasiada obcokrajowiec.
Anna Sawińska i Joanna Hosaniak (Zastępca Dyrektora Generalnego w Obywatelskim Sojuszu na Rzecz Praw Człowieka w Korei Północnej) |
W ramach audycji “Zakorkowani”
razem z Leszkiem Moniuszko poprosiłam Joannę o opowiedzenie nam o aktualnej
sytuacji w Korei Północnej oraz o drodze, jaką Koreańczycy z Północy muszą
przejść od momentu decyzji o ucieczce do czasu, kiedy jako pełnoprawni
obywatale osiedlają się za granicą. W dwóch załączonych poniżej odcinkach
wywiadu dowiedzieć się można o szczegółach organizacji ucieczek i przebiegu
takich akcji, a także o tym, jakie formalności muszą spełnić uciekinierzy, żeby
uzyskać pozwolenie na osiedlenie się na terytorium Korei Południowej. Joanna opowiada
również o programach przystosowawczych dla Koreańczyków z Północy oraz o tym,
jak radzą sobie oni żyjąc w zupełnie innej rzeczywistości. Naszą rozmówczynię
poprosiłam również o podzielenie się z nami swoją opinią na temat możliwego
scenariusza zjednoczenia obu Korei.
Zapraszam do odsłuchania wywiadów poniżej:
Aniu, z przyjemnością spedza się dluugie przerwy pomiędzy Twoimi wpisami na blogu, wiedząc ze na końcu mozna przeczytac coś takiego.
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
czytam Panią od 4 lat i ...chyba czas się pożegnać.
OdpowiedzUsuńzrobiło sie tabelkowo/wykładowo...
zamiast opowieści o Ani w Korei zrobiły się opowieści o Korei przez Anię... może to pewien rodzaj ewolucji? może tak musiało być?
nie wiem.
dla mnie brakuje już Pani pierwiastka który zastąpiły informacje z googli i z wiki...
w każdym razie życzę powodzenia :)
może do zobaczenia kiedyś... a może i w Korei..
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń