Obserwując
charakterystyczne ruchy tułowia, rąk i głowy potrafiłam intuicyjnie wyobrazić sobie
sposób, w jaki wydaje się te wszystkie wspaniałe dźwięki. Nie miałam nigdy
jednak sposobności (odwagi?), żeby samej spróbować. To tak, jak z ludźmi,
którzy na szczycie góry nie potrafią lub nie widzą potrzeby krzyczeć z całych
sił. Jest taka przypowiastka o mistrzu i uczniu. Na niebie pojawia się pierwszy
na świecie samolot. Podekscytowany uczeń próbuje zwrócić uwagę mędrca na obiekt
w górze, ale ten niewzruszony odpowiada „potrafię sobie to wyobrazić” i idzie
dalej.
Występ pansori (판소리) <Źródło> |
Kilka tygodni temu przemogłam
się. Jechałam z PWY samochodem, kiedy w radio natknęliśmy się na audycję
poświęconą temu rodzajowi śpiewu. Po krótkiej części teoretycznej nastąpiła
kilkunastominutowa nauka wydawania podstawowych dźwięków. Razem z PWY
powtarzaliśmy melodyczne instrukcje wypełniając wnętrze samochodu gardłowymi
okrzykami. To była nie tylko przednia zabawa, ale też i prawdziwie wyzwalające
doświadczenie. Wydobywanie niskiego głosu z głębi trzewi dodaje jakiejś
niesamowitej siły, pozwalając jednocześnie na pozbycie się kotłujących się tam
(a nie w głowie!) upiorów. Po odśpiewaniu kilku fragmentów czułam się jak po medytacji.
Śpiewaczki pansori (판소리) <Źródło> |
Nauka pansori (판소리) u Mistrzyni Park Nok-ju. <Źródło> |
Żeby opanować technikę
śpiewu pansori (판소리) potrzeba podobno co najmniej dziesięciu lat. Wielu adeptów tej sztuki traci
przy tym głos lub pluje krwią z powodu nadwyrężenia strun głosowych. Nie jest
to więc zajęcie dla każdego. Prawdopodobnie z tego powodu jest to tradycja
coraz rzadziej praktykowana i dlatego też w latach sześćdziesiątych pansori uznane zostało przez koreański
rząd za „National Cultural Intangible Property” (w wolnym tłumaczeniu: „Kulturowe Niematerialne Dziedzictwo Narodowe”), a
UNESCO wpisało pansori na listę „Arcydzieł
Ustnego i Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości”. Otworzyło to drogę do
finansowego wspomagania popularyzacji tej tradycji. Dzięki takiemu podejściu
wystąpienia pansori ciągle oglądać
można na dedykowanych festiwalach, w teatrach, czy tradycyjnych restauracjach.
Ja sama pięć lat temu miałam okazję odsłuchać mojego ulubionego utworu „Sarangga” („사랑가”), czyli „Pieśni o miłości” podczas tradycyjnego
ślubu z PWY.
"Sarangga" ("사랑가") - "Pieśń o miłości"
"Sarangga" ("사랑가") - "Pieśń o miłości"
Pansori to oprócz skomplikowanych dźwięków wspaniały
rytm wybijany na bębenku buk (북), który wywołuje u mnie obrazy półnagich
tancerzy zapamiętanych w plemiennym, dzikim tańcu. Czuję w nim jakąś pierwotną
magię, ogromny ładunek zmysłowości. Jest jak kojący powrót do pradawnych źródeł.
Może to skojarzenie zbyt daleko posunięte, ale rytm pansori przywodzi mi też na myśl wolniejszą, gorącą muzykę R&B.
Nieodzowną częścią pansori są też elementy tańca wywodzącego się z szamańskiej
tradycji odstraszania złych duchów tzw. salpuri
(살풀이) oraz tradycyjnego tańca z wachlarzem buchaechum (부채춤).
Salpuri (살풀이) - szamanistyczny taniec
Buchaechum (부채춤) - tradycyjny taniec z wachlarzem
Pansori to sztuka
interaktywna. “Pan” oznacza “miejsce, gdzie spotyka się wiele osób”, “sori” to “dźwięk”.
Tradycyjnie „zespół” składał się ze śpiewaka - kwangdae (광대), bębniarza
- gosu (고수) oraz publiczności - kugyeongkkun (구경꾼). Wykonanie utworu, będącego najczęściej
którąś z opowieści ludowych, zajmowało czasami nawet kilka godzin. Tak więc publiczność
oraz bębniarz aktywnie wspierali śpiewaka wtrącając do jego opowieści okrzyki zachęty
chuimsae (추임새). Chuimsae
to nie przypadkowe odgłosy, ale słowa i dźwięki wydawane w odpowiednich
momentach, co również implikowało konieczność rozumienia przekazu wokalisty
oraz posiadanie artystycznego wyczucia. Śpiewak od czasu do czasu kontynuował też
swoją opowieść przemawiając do publiczności. Dzięki takiemu trójstronnemu
zaangażowaniu całe przedstawienie miało bardzo szczególny charakter – każdy po
części mógł stać się artystą.
Współczesne przedstwienie pansori (판소리) <Źródło> |
Pansori narodziło się w XVII wieku w południowo-zachodniej części Korei. Czas jej świetności przypada na wiek XIX, a od lat
sześdziesiątych XX wieku sukcesywnie sztuka ta wymiera.
A ja mogłabym słuchać, słuchać i słuchać...
A ja mogłabym słuchać, słuchać i słuchać...
"Simcheongga" ("심청가") - "Pieśń o Sim Cheong" (Sim Cheong to imię dziewczynki opiekującej się swoim niewidomym ojcem. Opowieść tutaj.)
Pierwszy raz zetknęłam się z pansori dzięki filmowi "Seopyeonje" i od razu był to strzał w samo serce. Mnie też niezwykle porusza ta muzyka. Emocjonalna, przenikająca do głębi... Rytm bębna nadaje całemu spektaklowi jakiś magiczny charakter. Na żywo musi to robić jeszcze większe wrażenie. I zapewne śpiew może być wyzwalający. Ale nie wiem, czy miałabym tyle odwagi, by spróbować. Chyba, że na jakimś zupełnym odludziu ;)
OdpowiedzUsuńDroga Pani Aniu,
OdpowiedzUsuńDzięki za kolejny, wspaniały i bardzo interesujący wpis. Pansori zainteresował mnie szczególnie ponieważ mało brakowało, a zajmowałabym się w życiu właśnie muzyką. Mam zresztą tzw. podstawy, i to dość solidne, w postaci skończonych 2 szkół muzycznych.
Odsłuchałam wstawione przez Panią video – nic. Groch o ścianę. Głuchy tuman ( ja ). Muszę nieco odczekać i posłuchać tego jeszcze raz. Przypuszczam jednakowoż, że bardzo ważne jest tu zrozumienie tekstu.
Podziwiam Panią bezustannie, ale zdolnością przyswojenia Pansori zaimponowała mi Pani do potęgi n.
Serdeczne pozdrowienia
Ania Kokesch
Osobiście styl śpiewania nieodparcie kojarzy mi się z flamenco. No, ale tam "darcie" strun głosowych jest o wiele silniejsze i też pieśniarzom niewiele(albo i wcale) instrumentów potrzeba by opowiadać historie.;) Ciekawe, że punktami stycznymi oprócz gardłowego śpiewu mogą być też taniec z wachlarzem i chustą. Jednakże mam wrażenie, że emocji więcej jest we flamenco.;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ten wpis, pani Aniu! Zawsze fajnie jest się nauczyć czegoś nowego.:)
Pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńmoże mi się wydaje, ale czy Sarang ga nie pochodzi może z historii o ChunHyang? :) wydaje mi się, że już to gdzieś słyszałam..
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie! Dawniej pansori śpiewano godzinami. Obecnie serwowane kilkuminutowe opowiastki to bardziej popularne fragmenty całej opowieści. Sarangga jest taką właśnie wybraną sekcją historii o ChunHyang.
UsuńOł o takim śpiewie to bym nigdy nie usłyszała... Panasori - ładnie brzmi. Nie mam flasha - włażę oglądam i robię listę co robić potem *.* . Z opisu wynika że muzyka co najmniej ciekawa XD
OdpowiedzUsuńHa! Mam cos co chyba Ci sie spodoba: http://www.youtube.com/watch?v=1JNn_VoUyv4&feature=youtube_gdata_player
OdpowiedzUsuńJazda! Jazzowane pansori :].
UsuńMój tata mowi, ze maja wystapic na jesieni w Warszawie.
Usuńszkoda ...ze nic nie rozumiem...ale i tak czuc ,ze to jest przejmujacy kawalek historii....zamknac oczy i niech niesie przez mgliste ostre zbocza...
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie pewna rzecz.
Jaki stosunek do obcokrajowców mają koreańczycy? Czy spotkała panią kiedyś jakaś przykrość z powodu białej skóry? I jaki jest tam stosunek do mieszanych małżeństw?
Myślę, że temat przewija się na tym blogu wiele razy. Po lewej stronie są "etykiety", które można wykorzystać w swoich poszukiwaniach, jest również przycisk "szukaj".
UsuńNie wiem, w jakim kontekście zostało zadane pytanie więc i odpowiedź musi być ogólna. Koreańczycy nie mają praktycznie żadnego problemu z ludźmi z Zachodu, wręcz przeciwnie, są nastawieni raczej przyjaźnie. Jest to jednak naród bardzo zamknięty, entocentryczny, co czasem może być odczuwalne jako "dotkliwe". Z powodu swojej kulturowej homogeniczności w swoim definiowaniu świata zewnętrznego posługują się stereotypami np. kobieta ze słowiańskim typem urody to na pewno "rosyjska modelka", czyli pani do towarzystwa, a kobieta grubsza to na pewno Amerykanka itp. Kwestia małżeństw mieszanych to sprawa na dłuższą dyskusję. Upraszczając do związków z "Białymi": biała kobieta i Koreańczyk - nie ma problemu; biały meżczyzna i Koreanka - niektórzy przedstawiciele starszego pokolenia mogą pomyśleć niezbyt przychylnie o kobiecie, ale i to już zdarza się coraz rzadziej.
Wiadomość z ostatniej chwili! Ahn Sook Sun (안숙선), której wykonanie "Pieśni o miłości" ("사랑가") załączyłam w notce jako pierwsze video, będzie występowała w Warszawie podczas Festiwalu Skrzyżowanie Kultur 23-29 września!!!
OdpowiedzUsuńAhn Sook Sun (http://www.festival.warszawa.pl/1329_ahn_sooksun) będzie wykonywała pansori w Namiocie Festiwalowym przed PKiN w środę, 26 września o godzinie 19.00. Mało tego! 27 września będzie prowadziła ona warsztat pansori (zapisy na warsztaty już od 20 sierpnia na www.facebook.com/SkrzyzowanieKultur - ilość miejsc ograniczona!)!!! Jeżeli ktoś będzie to proszę, proszę, proszę o video (aż mnie ściska, że nie mogę tam być...).
Więcej o Festiwalu, organizowanym w tym roku pod hasłem "Inspiracje Orient", na stronie poniżej. Program wydaje się być niezwykle ciekawy z genialnymi artystami z całej Azji. Polecam!
http://www.festival.warszawa.pl/
Wiele razy probowalem sluchac w samochodzie radia koreanskiego ale po ilus tam probach zrezygnowalem. Teraz slucham albo nagranej muzyki albo polskiego radia (TOK FM lub RMF Classic) dzieki Internetowi.
OdpowiedzUsuńależ to piękne!
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia mają w sobie czar